Meandry sztuki malarskiej Przemysława Łopacińskiego

„Do jutra”, to tytuł wystawy, a zarazem tytuł ostatniego obrazu Przemysława Łopacińskiego. Wystawę jego malarstwa można oglądać w gdańskim Atelier WL4, przepięknie położonym przy kanale Motławy, tuż przy budującym się Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Miejscu rozwoju i mam wrażenie rozkwitu , trójmiejskiej współczesnej sztuki.

 


Pierwsze prezentacje zarówno malarstwa prof. Marka Modela, jak i rzeźb Ady Majdzińskiej oraz Czesława Podleśnego, wskazywać mogą na bardzo wysoki poziom prezentowanych tam wystaw. Nie inaczej jest w wypadku młodego wykładowcy gdańskiej ASP dr Przemysława Łopacińskiego. Może jeszcze nie do końca „załapałem” istotę jego malarstwa, ale coś ciągnie do wpatrywania się w te realizacje. Nie można przejść obojętnie wobec tej sztuki. To zapewne będzie wyjątkowy twórca naszej wybrzeżowej sceny artystycznej. Dziś ciężko pracuje na swoje nazwisko. Ostatnio w drugiej edycji Międzynarodowego Konkursu London Art Biennale 2015 uzyskał w kategorii Applied Arts II nagrodę.  

 

 

 

Przemysław Łopaciński ukończył Liceum Sztuk Plastycznych w Orłowie oraz gdańską ASP na Wydziale Malarstwa i Grafiki (2000) w pracowni prof. Romana Gajewskiego. Pracuje w macierzystej uczelni i jest doktorem na Wydziale Malarstwa gdzie prowadzi jedną z pracowni rysunku.

 

Przemysław Łopaciński, "Teraz się uśmiecha", 2015, gablota, relief papierowy, poliwęglan frezowany

 

 

 

 


Jego obrazy to wielkoformatowe formy przestrzenne umieszczane za szybą z pleksi w gablotach. Tworzy w nich swój świat. Powstaje on w relacji jego poglądów z czasem, słowem i świadomością widza. W swoich poszukiwaniach  jest rysownikiem, malarzem, twórcą instalacji multimedialnych i obiektów przestrzennych, a także przedstawień teatralnych.   

 

 

 

Przemysław Łopaciński, "W tej sytuacji", 2014, gablota , tech. własna, relief

 

 

„...Jestem tu, w WL4 od początku -  mówi artysta - to już ponad pół roku i w tym czasie stworzyłem dwie duże prace. Myślę, że chyba najistotniejszą rolę przy ich powstawaniu odegrał czas. W nich, podobnie jak dzieje się to w przypadku fragmentów starych murów czy ścian, to czas wytworzył charakterystyczną wielowarstwowość. Mam tu na myśli przemalowania, ubytki, pęknięcia – kolejne ingerencje przyrody i człowieka. Gdzieś w podobny sposób traktuję tworzenie moich obrazów. (…) Obraz to tylko zwieńczenie zapoczątkowanego wcześniej procesu, to już jedynie zastygłe emocje, gra kresek i kolorów na płaszczyźnie, to oddawanie się konwencji. Prawdziwe przeżywanie sztuki wypełnione esencją życia i przemieszane z metafizyczną materią ma miejsce wcześniej. ..”. Tak o swojej sztuce mówi sam artysta. Widz natomiast przeżywanie jej rozpoczyna w momencie zobaczenia gotowego dzieła. Filozofia, która towarzyszy powstawaniu obrazu, dla odbiorcy ma mniejsze znaczenie, ponieważ przeżywając czy kontemplując sztukę, tworzy on własną filozofię złożoną z jego poczucia estetyki, przeżyć, wiedzy i doświadczenia życiowego. Tworzy się odbiór bardzo subiektywny i wszelkie filozoficzne rozprawy na temat danego malarstwa jedynie zakłócają jego odbiór. Myślę, że malarstwo jak muzykę odbiera się wszystkimi zmysłami, jeśli jest dobra, dotrze do odbiorcy, poruszy go i zostanie w nim na zawsze. Wywoła fale przemyśleń i poruszenie.

 

Od lewej: Czesław Podleśny, Ada Majdzińska, Przemysław Łopaciński

 

 


Prace Przemysława Łopacińskiego należą do tego typu przedstawień, wzbudzają spore emocje i pozostawiają ślad bez względu na towarzyszące im filozoficzne rozprawy krytyków, czy nawet samego autora, któremu oczywiście  takiego przywileju odmówić nie można. Mam wrażenie, że wystawą w Atelier WL4, Przemysław Łopaciński otworzył sobie już na stałe drogę do wielkiej sztuki.

Stanisław Seyfried
Fot. S. Seyfried

Komentarze
Ta witryna korzysta z plików cookie. W ustawieniach swojej przeglądarki internetowej możesz w każdym momencie wyłączyć ten mechanizm. W celu pozyskania dodatkowych informacji na ten temat zobacz informacje o cookies.
OK, zamykam