• Paul Emil Gabel należy do najznakomitszych przedstawicieli elbląskiego malarstwa początku XX wieku. W Elblągu spędził większość swojego życia i w końcu tu został pochowany (1938). Jednak największe sukcesy artystyczne odnosił poza Elblągiem w Düsseldorfie i w Hamburgu, w którym mieszkał ostatnie dziewięć lat swego życia.
  • Po śmierci Henryka Baranowskiego, polskiego malarza marynisty, te tytułowe słowa wypowiedziała jego żona Aldona. Przygotowana na Zamku Joannitów w Skarszewach wystawa artysty, przyciągnęła żyjących jeszcze znajomych i mieszkającą w pobliżu miejsca jego urodzin rodzinę. Wystawę przygotował jego malujący syn Artur i niżej podpisany Stanisław Seyfried.
  • Przejechałem pół Polski, ale warto było. Tak dobrej wystawy dawno nie widziałem. W małym, przepraszam, nie mam zamiaru nikogo „dotknąć”, ale mimo wszystko prowincjonalnym Muzeum zobaczyłem kawałek dobrego malarstwa.
  • Wystawa gdańskiego plakatu zorganizowana przez „Gazetę Gdańską” ukazała wielki potencjał artystyczny Mariusza Hoffmana.

Banner
Banner
Banner

Witamy

 Galeria Essey jest portalem sztuki i specjalizuje się w prezentacji europejskiego malarstwa marynistycznego oraz malarstwa artystów związanych z Wybrzeżem. Przedstawiamy również malarzy XIX-wiecznego Gdańska, a także mało znanych twórców Wolnego Miasta Gdańska.

 

Jednym z podstawowych tematów jest  jednak prezentacja malarzy sopockich. Zaraz po wojnie sopocką szkołę malarstwa tworzyli wielcy artyści: Artur Nacht-Samborski, Juliusz i Łada Studniccy, Jacek i Hanna Żuławscy, Józefa i Marian Wnukowie, Janusz Strzałecki, Piotr Potworowski i Jan Cybis. Tu powstał termin „szkoła sopocka”, o który do dziś trwają spory. Dylemat polega na tym czy był to nurt, styl, czy może tylko postawa miejscowych malarzy wobec wszechobecnego wówczas socrealizmu.

 

Wiele miejsca poświęcamy również aktualnym wydarzeniom artystycznym mającym miejsce na Wybrzeżu.



PRACA MIESIĄCA

Port w Bremie - olej, płótno
Heidingsfeld Fritz

Port w Bremie - olej, płótno
O autorze:

Fritz Heidingsfeld (1907, Sopot – 1972, Heroldsberg)

Coś niezwykłego jest w malarstwie Fritza Heidingsfelda. Coś co powoduje, że jego obrazy przywołują nostalgiczne wrażenie starego, uduchowionego klimatu Gdańska. Jednak dziś prezentujemy widok, portu w Bremie, namalowany w późniejszym okresie kariery artysty, kiedy jego prace były już inne, nieco słabsze.

Jego pejzaże przeważnie prezentują widoki: morza, Zatoki Gdańskiej, Zalewu Wiślanego, łodzi rybackich. Obrazy dobrze nam znane, ale także widoki wschodniego Bałtyku, okolic Zalewu Kurońskiego, plaż i wydm Nidy i charakterystycznych tamtejszych łodzi miejscowych rybaków. To właśnie między innymi one z charakterystycznym ożaglowaniem, w porannej mgle przy brzegu, malowane w klimacie obrazów Lovisa Corintha przywołują to wrażenie.

Heidingsfeld często korzystał z akcentów impresjonistycznych, jednak wypracował nowe spojrzenie na pejzaż marynistyczny. „Gdańskie spojrzenie”, jak kiedyś zauważył jeden z krytyków sztuki Wolnego Miasta Gdańska. Opierał się na solidnej, rzetelnej szkole malowania, moda nie miała znaczenia, nie dążył do modernizmu, pierwszeństwo miał klimat .

Był studentem profesora Fritza Augusta Pfuhle na Wydziale Architektury Politechniki w Gdańsku (1926 - 1929). Urodził się w Sopocie jako syn profesora muzyki, ale niektóre niemieckie źródła podają Gdańsk, jako miejsce jego urodzenia.

Już wcześnie przejawiał zamiłowania artystyczne. Jak sam mówił, „przypadkiem dostałem się do profesora Pfuhle, mojego mistrza“. Swoje umiejętności jeszcze później przez krótki czas uzupełniał w drezdeńskiej Akademii Sztuk Pięknych. W tym czasie poznał Maxa Libermanna i Otto Dixa.

Jego wystawa w 1932 roku wywołała w Gdańsku dużą sensację i poruszenie. Odniósł sukces. Okazało się bowiem, że jego uduchowione pejzaże morskie złamały od lat obowiązującą konwencję, typowych widoków morza malowanego o zachodzie słońca. Wyłamały się z ogólnie obowiązujących kanonów miejscowej sztuki.
Fritz Heidingsfeld zaliczany jest do czołówki malarzy Wolnego Miasta Gdańska. Sam Pfuhle uważał go obok Susanne Eisendieck, Heinricha von Lucknera, Kurta Zeunera i Stanisława Chlebowskiego za swego najlepszego studenta. Profesor w decydujący sposób ukształtował jego postawę formalną, technikę malarską oraz pewną rzetelność wobec sztuki, która później określiła jego artystyczne dokonania.

Często wyjeżdżał na plenery malarskie, między innymi do Francji, Hiszpanii, Holandii, Czech czy Szwecji. W 2013 roku na wystawie „Sto lat malarstwa w Gdańsku 1850–1950”, która odbyła się w Muzeum Sopotu prezentowany był imponujący pejzaż Paryża, namalowany właśnie podczas jednej z takich podróży. Swoją sztukę wywodził z doświadczeń zdobytych na uczelni, w Katedrze Sztuki profesora Pfuhle oraz malarstwa swoich wielkich poprzedników. Doskonale widać to w niektórych jego obrazach. Akwarela „Gdańsk” została namalowana pod dużym wpływem profesora. Wyraźnie zaznaczone są wątki modernistyczne. Po studiach Haidingsfeld znalazł jednak inną drogę i stworzył swoją wyraźnie rozpoznawalną estetykę. Kolorowe pejzaże południa Europy sprawiały, że spojrzenie na bałtyckie, tak ukochane przez niego rodzinne widoki, odkrywały nieznany ich charakter.
Zawsze pociągała go natura w swojej nieskończonej różnorodności formy, barwy, cienia, powietrza, głębi horyzontu, wolnych przestrzeni. Malował oryginalne, zadziwiająco świeże marynistyczne kompozycje. Wiele czasu poświęcał witrażom, malował na szkle, projektował plakaty, uprawiał malarstwo ścienne. Wielkopowierzchniowe freski tworzył w Gdańsku, a także w Schwand, Erlangen i Norymberdze, a wspaniałe witraże świadczą o jego nadzwyczajnych zdolnościach. Jeszcze do dziś można je oglądać w Norymberdze, Bambergu i Ratyzbonie. Pracował również nad gobelinami, szkic jednego z nich „Winobranie”, pokazywany był w 1942 roku jako obraz na Wielkiej Wystawie Sztuki Niemieckiej w Monachium. Zawsze jednak, powracał do malarstwa krajobrazowego. Należał do stowarzyszenia malarzy gdańskich „Die Kogge”. W 1942 uczestniczył w wielkiej wystawie malarstwa gdańskiego w Wiedniu, wystawiając tam aż 13 obrazów. Swoje prace pokazywał również w wielu europejskich miastach między innymi w Berlinie, Monachium, Gdańsku, Wrocławiu.

Niestety trudno malarzowi zarzucić pełną wolność artystyczną, ale trudno też powiedzieć czy popierał narodowych socjalistów. Jednak lata te w życiorysie twórczym należą do udanych. Po wojnie jego malarstwo nieco zmieniło charakter, stało się w swojej formie prostsze, oszczędniejsze, dojrzalsze, z większym dążeniem do syntezy, ale dalej z rozpoznawalnym, znanym klimatem.

W 1960 roku odbyła się w Bremie duża wystawa jego prac, natomiast tuż przed śmiercią na swoim wielkim pokazie w Kilonii potwierdził wysokie umiejętność malarskie, otrzymując nagrodę za całokształt dokonań artystycznych. Umarł w Heroldsbergu, mając 65 lat. Jego prace nadal jeszcze na europejskich aukcjach sztuki można kupić w bardzo przystępnych cenach. Obraz „Port w Bremie” należy do kolekcji Andrzeja Walasa.

 

Ta witryna korzysta z plików cookie. W ustawieniach swojej przeglądarki internetowej możesz w każdym momencie wyłączyć ten mechanizm. W celu pozyskania dodatkowych informacji na ten temat zobacz informacje o cookies.
OK, zamykam