Architekci malują Kaszuby

Z wielką przyjemnością wziąłem ostatnio udział w wernisażu poplenerowej wystawy „Architekci malują Kaszuby”. Sopocki Dworek Sierakowskich zapełnił się wielbicielami sztuki, a wśród artystów prezentujących prace panowała atmosfera wzajemnej życzliwości i akceptacji dla swojej twórczości, co w sytuacji sensu stricte gdańskich wystaw malarskich nie zawsze jest oczywiste.


Z pewnym zażenowaniem stwierdziłem, że tego rodzaju klimaty coraz rzadziej można oglądać na spotkaniach elity gdańskich malarzy, coś ostatnio uległo zmianie. To jednak sprawa na inną okazję. Wernisaż swoją obecnością zaszczyciła przebywająca na Wybrzeżu Izabella Sierakowska–Tomaszewska, dziedziczka pałacu w Waplewie, ostoi polskości na Powiślu, która przed laty przekazała pałac państwu polskiemu. Dziś znajduje się tam Oddział Muzeum Narodowego w Gdańsku.

Anna Fikus-Wójcik, Droga leśna


Towarzystwo artystów wywodzących się przede wszystkim z „SARP Wybrzeże” wydało się bardzo życzliwsze wobec własnej sztuki, która niewątpliwie stanowi pewną część artystycznych poczynań trójmiejskich malarzy. Poszukiwanie nowych dróg wypowiedzi artystycznych dobrze przygotowanych do malowania architektów tworzy nowe koncepcje ich kreatywności. Wielopłaszczyznowe poszukiwania artystyczne działają na wyobraźnię daleko dalej niż sobie to wyobrażamy.


Przykładem może być właśnie sopocka wystawa, która jak się okazuje jest kolejną z zapoczątkowanego w 2016 roku wystaw projektu „Architekci malują”. Większość prezentowanych prac to akwarele. Trudna technika nie wybaczająca pomyłek. Artyści przedstawili swobodną interpretację kaszubskiego pejzażu z fachowym uwzględnieniem roli koloru, rysunku, światła i komponowania przestrzeni. Obrazy malowane spontanicznie przenoszą nas do czasów kiedy malarstwo tchnęło dynamicznym koloryzmem Jana Stanisławskiego, kiedy zapisana chwila oddawała poszukiwania harmonii otaczającego świata, a perspektywiczne ujęcia wzmacniały dynamikę obrazu.

Izabella Sierakowska-Tomaszewska


Niestety nie miałem okazji oglądać efektów kilku poprzednich plenerów, ale mniemam, że malarstwo grupy gdańskich architektów jest z jednej strony zachowaniem subtelnych, nostalgicznych obrazów przeszłości zapisujących minione czasy urokliwych obrazów ginącej „krainy naszych przodków”. Z drugiej zaś odzwierciedleniem ich urbanistycznej myśli, kierującej malarstwo w kierunku syntetycznych kompozycji z zachowaniem wyrafinowanych kontekstów kolorystycznych.

Jacek Krenz


W tym miejscu warto przypomnieć, choć w kilku zdaniach przykłady wzajemnego przenikania się, koegzystencji architektury i malarstwa. Temat jest bardzo szeroki i bogaty. Na początku XX wieku kiedy powstawał Wydział Architektury Wyższej Szkoły Technicznej w Gdańsku (dziś Politechnika Gdańska) nad kształceniem studentów pieczę sprawowali dwaj znakomici niemieccy malarze, najpierw August von Brandis i od 1910 roku do końca wojny prof. Fritz Pfuhle, malarz swobodnie poruszający się w estetyce szkoły kopenhaskiej, portretach i rysunkach koni. Po wojnie na Wydziale Architektury w Katedrze Rysunku, Malarstwa i Rzeźby pojawili się malarze, profesorowie z Lwowa i Wilna: Władysław Lam, Adam Gerżabek, Kazimierz Śramkiewicz, Aleksander Kobzdej oraz znakomity artysta Erwin Elster, a następnie wielu wykładowców którzy zapisali się w annałach Politechniki Gdańskiej, profesorowie: Władysław Czerny, Zdzisław Brodowicz, Anna Fiszer, Aniela Kita, Jan Góra, Wojciech Strzelecki, Jacek Krenz aż do obecnych wykładowców profesorów: Jan Buczkowski, Janusz Osicki i Krzysztof Wróblewski. To oni w wielu sytuacjach, pomimo funkcjonującej obok PWSSP przekształconej później w Akademię Sztuk Pięknych nadawali ton gdańskiej sztuce. Przypomnę tylko, iż pierwsza powojenna wystawa malarstwa na Wybrzeżu odbyła się w 1946 roku właśnie na Politechnice Gdańskiej i to prawdopodobnie w byłej pracowni prof. Fritza Pfuhle na poddaszu głównego budynku. Temat malarstwa wśród gdańskich architektów nadal zasługuje na solidne opracowanie.

Magdalena E. Corvin-Spolitakiewicz oraz Krzysztof Kuczkowski, dyr. Towarzystwa Przyjaciół Sopotu


Spiritus movens sopockiej wystawy jest Magdalena E. Corvin-Spolitakiewicz. Architektka, malarka. Osoba zajmująca się projektowaniem wnętrz oraz nauczaniem. Wykształcona w Kanadzie i USA będąca tam również wykładowcą akademickim. Jako członek zarządów amerykańskich organizacji pozarządowych, zrzeszających architektów, urbanistów oraz innych przedstawicieli zaangażowanych w zrównoważony rozwój miast, aktywnie uczestniczyła w kształtowaniu świadomości ekologicznej w okresie ostatnich 30 lat. Brała czynny udział w procesie transformacji lokalnych społeczności Kalifornii, Minnesoty oraz Wisconsin. Od kwietnia 2010 r. przebywa w Sopocie, swoim rodzinnym mieście. Tu blisko współpracuje z zaprzyjaźnionymi środowiskami architektów i urbanistów. Zaangażowana jest z grupą przyjaciół w projekt „Architekci malują”. Po kilku ciekawych plenerach w tym roku przyszedł czas na pejzaże kaszubskie, a już niedługo, bo 3 sierpnia, rozpoczyna się kolejny plener w Orłowie.

Anna Fikus-Wójcik, Dwór w Sikorzynie


Efektem kaszubskiego pleneru jest właśnie wystawa zorganizowana w Dworku Sierakowskich „Architekci malują Kaszuby”. Autorami prac są: Magdalena E. Corvin-Spolitakiewicz, Jacek Krenz, Anna Fikus-Wójcik, Monika Knoblauch-Kwapińska, Wojciech Nowacki, Elżbieta Waśniewska, Grażyna Księżopolska-Sobczak, Olena Karavaeva, Agnieszka Rózga–Micewicz, Nicolas Szopiński, Irma Kowalke, Beata Steffens, Katarzyna Rajca, Piotr Rzeszot, Aleksandra Marcinek. Wystawa warta zobaczenia potrwa do 30 lipca 2019 r.

Stanisław Seyfried

Komentarze
Ta witryna korzysta z plików cookie. W ustawieniach swojej przeglądarki internetowej możesz w każdym momencie wyłączyć ten mechanizm. W celu pozyskania dodatkowych informacji na ten temat zobacz informacje o cookies.
OK, zamykam