Jak „Trzy kwadranse jazzu”, audycja Jana Ptaszyna Wróblewskiego, ale powrócę jeszcze do tego. Wreszcie pojawiła się kandydatka w wyborach samorządowych na prezydenta Sopotu. Osoba w pełni odpowiadająca wysokim wymaganiom mieszkańców. Maria Lepczak-Wysocka, artystka, graficzka, malarka, dizajnerka z dużą wyobraźnią.
Sopot od lat czeka na taką osobę. Kurort zasługuje na kogoś takiego, jak opowiadał jeden z moich profesorów, któremu nie wystaje z „butów słoma”. Sopot to miejsce z wielką historią i to nie tylko sztuki, nawet za czasów Wolnego Miasta Gdańska władze dawały nieco więcej swobody niż w pobliskim Gdańsku.
Przypomnę kilku malarzy związanych z miastem: Albert Lipczynski, Marian Mokwa czy malującego tu często Stanisława Chlebowskiego, a z Niemieców: Paul Kreisel, Fritz Heidingsfeld czy Felix Mesecka. Oczywiście to tylko niektórzy, ale lista malarzy jest znacznie większa, nie mówiąc już o powojennej „szkole sopockiej”, ale przypuszczam, że to może być temat dla przyszłej pani prezydent. Sopot czeka na Muzeum Szkoły Sopockiej. Powracam do tytułu „Trzy kwadranse z Marią Lepczak-Wysocką”, nawiązałem oczywiście do audycji Jana Ptaszyna Wróblewskiego nadawanej do dziś w III programie PR. Mając kiedyś przerwę w dziennikarskiej profesji prowadziłem w Sopocie małą kawiarenkę znaną ze skandynawskiej muzyki jazzowej i organizowanych na żywo koncertów całej jazzowej polskiejÂÂ i europejskiej czołówki. Na poranną kawę i posłuchania skandynawskich nowości w czasie wakacji, codziennie wpadał z żoną Jan Ptaszyn Wróblewski. Uwielbiał ten klimat, a jak kiedyś zagrał koncert, szczęścia nie było końca.
Maria Lipczak-Wysocka należy do tych mieszkańców Sopotu, którzy jak warszawski jazzmen tworzą atmosferę artystycznego klimatu miasta stanowiąc o jego niepowtarzalnej aurze. Jej artystyczne tradycje i pochodzenie w wielu wypadkach wpisuje się w oczekiwania ludzi tu mieszkających. Mieszkańców Sopotu, chcących spokojnie żyć, korzystać z odpoczynku nad morzem, delektować się wysoką kulturą, działać w organizacjach społecznych. Maria Lipczak-Wysocka myśli o nowoczesnym Sopocie, ale nie zapomina o historii i starej architekturze, która nadaje wyjątkowości miastu…
”Od 2015 r. czynnie uczestniczę w procedurze planistycznej UM - mówi kandydatka na stanowisko Prezydenta Sopotu - biorę udział w komisjach i sesjach Rady Miasta, walcząc o środowisko, ochronę zabytków i krajobrazu Sopotu. W 2015 r. jako liderka protestu mieszkańców Okręgu Nr 2 wraz z sopockimi aktywistami skutecznie protestowałam przeciw budowie stacji paliw przy ul. M. Reja. W 2017 r. sprzeciwiając się zabudowie śródmiejskiej, doprowadziłam do unieważnienia dokumentu Studium wydanego przez Wojewodę Pomorskiego. Walczyłam przeciw budowie parkingu w Parku Północnym, uzyskując w 2018 r. dokument Ministerstwa Zdrowia o naruszeniu przez władze gminne ustawy uzdrowiskowej. Broniłam terenu dawnego Domu Polskiego przy ul. F. Chopina oraz zabytkowego założenia Placu Rybaków. Sukces w działaniach zawdzięczam aktywnym Mieszkańcom Sopotu - Nic o nas bez nas! Od kilku lat czerpiąc wiedzę z licznych dokumentów UMS, TPS, PWKZ w Gdańsku oraz Archiwów Państwowych niestrudzenie badam sprawę urzędniczego zniszczenia decyzji konserwatorskich Sopotu z 1975 i 1979 r. Swoje działania dedykuję obecnym i przyszłym pokoleniom Mieszkańców miasta kierując się zasadą PRIMUM NON NOCERE – Po pierwsze nie szkodzić. Jako radna będę dbać o dobro i bezpieczeństwo Mieszkańców oraz chronić GENIUS LOCI unikalnego Sopotu.”
Bogate miasto z długami
Zarządzanie miastem nie jest proste, ale warto wiedzieć skąd wzięły się zaległości, dlatego Maria Lepczak-Wysocka jak uzyska stanowisko prezydenta, zapowiada rozliczenie poprzedniej ekipy. Wiele decyzji nie miało nic wspólnego z rozsądnym zarządzaniem. Miasto sukcesywnie traciło na atrakcyjności, traciło swój charakter, stawało się nocną imprezownią z pojawiającą się przestępczością. Potrzebny jest audyt budżetowy, środowiskowy i konserwatorski, wyjaśnienie zniszczenia decyzji konserwatorskich z końca lat 70. XX wieku. Decyzji które miały wpływ na dzisiejszy wygląd Sopotu. Trzeba zadbać o miejsca ściśle związane z polskością miasta, gdzie pokolenia za wszelką cenę nie chciały doprowadzić do niemieckiej dominacji. Miastu trzeba nadać nowy kierunek rozwoju, a przede wszystkim zachować charakter kurortu, czy ekskluzywny? Cały kompleks zagadnień dotyczyć ma ułatwień skierowanych pod kontem codziennego życia, bo prezydent to nie „sołtys wsi”, a przedstawiciel mieszkających tu ludzi.
Sopot nie tylko dla artystów
Maria Lepczak-Wysocka jest rodowitą sopocianką urodziła się w Stawowiu, kiedy jeszcze w Sopocie istniał Specjalistyczny Szpital Położniczo-Ginekologiczny, to kolejny temat dla nowych władz. Studia artystyczne ukończyła w gdańskiej PWSSP w pracowni graficznej prof. Jerzego Krechowicza, a malarstwo w pracowni prof. Hugona Laseckiego, ale jej droga artystyczna rozwinęła się w kierunku form przestrzennych, recyklingu i upcyklingu, oczywiście nadal tworzy prace malarskie i graficzne uważa, że miasto powinno być przyjazne dla wszystkich. Kieruje się wykorzystaniem własnych technik, eksperymentując i przetwarzając materię. Jest osobą niezwykle kreatywną o wielkich wymaganiach artystycznych, ale potrafi i bardzo lubi pracować z dziećmi i młodzieżą. Tworzy dla nich w swojej pracowni przy ulicy Jana Winieckiego w Sopocie warsztaty artystyczno-edukacyjne „Życie w Bałtyku – piaskiem pisane”. Propaguje ekologiczny styl życia.
Ostatnio prezentowała swoje prace na wystawach „Z wolnej ręki”, „Osobliwa Re:kolekcja”, brała udział w wystawie „Od morza do morza” Gdańsk-Burgas. Zafascynowana jest pięknem i historią miasta w którym się urodziła. Gotowa jest poświęcić swoją działalność na rzecz Ruchu Obywatelskiego „W imieniu Sopocian”, Sopot jako uzdrowisko, kurort i centrum kultury. Maria Lepczak-Wysocka daje nadzieje do powrotu dawnej świetności ich miasta.
Stanisław Seyfried