Lidia Małyszko-Ramik należy do tych osobowości malarskich, które lubią opowiadać. Jej obrazy to niekończące się historie, które umiejscawia zarówno w wielkich aglomeracjach jak i małych miasteczkach, gdzie czas biegnie w zwolnionym tempie, ale to bez znaczenia. Sprawy i nadnaturalne sytuacje są najważniejsze. Zazwyczaj to zdarzenia, które już miały miejsce, dziś trwają w myślach i stanowią scenę namalowaną na płótnie. Scena nie jest kalką czy fotografią, stanowi głęboki refleks życia, epizod czy przypadek dnia powszedniego.
Dzięki malarskiemu talentowi obraz przyciąga wzrok, zaprasza do zapoznania się z opowiadaniem. To twórczość narracyjna, która nie zawsze może się podobać, ale Lidia ma taki styl. Solidne wykształcenie odebrała w Gdańskiej PWSSP, w pracowni malarskiej prof. Kazimierza Śramkiewicza, stąd pewnie ta skłonność do narracyjnego malarstwa. Niekończące się profesorskie opowieści trafiły na podatny grunt. Myślę, że to jednak zbyt proste wytłumaczenie, nad obrazami malarki unosi się atmosfera głębokiej duchowości. Teraz mogę zrozumieć dlaczego przy różnych możliwościach wyboru stylu, Lidia wybrała pewną metafizykę swojego wnętrza.
Często wraca do dzieciństwa, sekwencje zamyka w przestrzeni jednego płótna, przedstawia beztroski świat podwórka w rodzinnym Zamościu. Głęboko w pamięci trwają osoby dawno już nieżyjące, z nadzwyczaj przenikliwie zaznaczonymi osobowościami, opowiada ich historię.
Pamiętam jeden z obrazów prezentowanych przed laty na wystawie z Tadeuszem, mężem też artystą, malującym w zupełnie innej konwencji. Była to scena zatytułowana „Zawirowane miasteczko” z 1978 roku. Obraz prezentował zapełnione w części podwórko już dawno nieżyjącymi sąsiadami, ich osoby przedstawione były w postaci białych aniołów. Ta prezentacja jak na teatralnej scenie zapisuje świat ludzkiej niedoli.
W malarstwie Lidii Małyszko-Ramik odnajdujemy chrześcijański porządek formułujący jej postawę wobec świata „Módl się i pracuj” i nie zapominaj o „Ładzie i pokoju” według których układa swoje życie i twórczość. W obrazie ”Memento” z 1978 roku prezentowanym na tegorocznej wystawie w Galerii ZPAP przy ul. Mariackiej odnajdujemy również odniesienie do najważniejszej kwestii życia, którą jest śmierć. Artystka w prezentowanej wyczerpanej staruszce przypomina o zbliżającym się końcu. Nie oczekuje zatem, że zawsze będzie cieszyć się doczesnym życiem. Pamięta o spracowanej codzienności, bardzo skromnej, pozbawionej wyraźnego szczęścia, ale dopóki trwa cieszy się z każdej chwili. Staruszka mimo wszystko trwa na swoim stanowisku.
Malarstwo Lidii Małyszko-Ramik pozwala na głębszą refleksję, przy oglądaniu wymaga więcej czasu i skupienia. Malarska sprawność autorki każe zastanowić się nad swoim życiem, ale pozwala również na czerpanie wielu wyjątkowych doznań. Ta głęboko kontemplacyjna wystawa przypomina skromną gdańską artystkę, która w swojej twórczości porusza głębokie wartości życia. Malarka wyznaje regułę iż „największym twórcą jest Pan Bóg, a my malarze jesteśmy jedynie miernymi naśladowcami.”
Wystawa czynna jest do 13.08. 2019 r. Gdańsk, Galeria ZPAP ul. Mariacka 46/47
Stanisław Seyfried