Przed XV edycją wystawy „Ocalić od zapomnienia”

Jeszcze niedawno wernisaże malarskie w obu Galeriach Okręgu Gdańskiego Związku Polskich Artystów Plastyków tętniły inspirującym życiem, były nieudawanymi wydarzeniami artystycznymi. Pojawiali się znakomici goście, rozmawiano nie tylko o sztuce, teraz coś się zmieniło, coś jest nie tak. Nie ta atmosfera, nie ten klimat, brak poprzedniej doniosłości. Myślałem, że to może tylko moje odczucie. Niestety nie, inni to też zauważyli.


Przypuszczam, że to ogólna sytuacja polityczna, ciągłych konfliktów w Gdańsku ma na to wpływ, sprawy artystyczne zostały zbyt głęboko wciągnięte w dyskusję polityczną. Od pewnego czasu daję się zauważyć zaangażowanie wielu osób, artystów po jednej lub po drugiej stronie. Nie sprzyja to budowaniu jedności środowiska, które w kilku wcześniejszych sytuacjach zawirowań i konfliktów nie dało się podzielić. Teraz filozofowanie bierze górę. Jest wiele przykładów mało jasnych związków artystycznych z miejscową władzą. Jesienią 2018 roku pisałem w felietonie „ZPAP - spore oczekiwania, ale brak współpracy” o tej sytuacji, dziś podział się pogłębia i prowadzi do gruntownej destrukcji, czas cofnąć się o krok.

Stanisław Wójcik, tusz, lata 70.


Na fali tego konfliktu nie zrobi się kariery, można tylko tak ciężko wypracowaną dobrą działalność popsuć. Poza tym, specyfika ciągłych rozbieżności społeczno-politycznych w Gdańsku, nie powinna mieć wpływu na tak delikatną materię jaką jest sztuka - a jednak ma. Wiele dziwnych faktów postawiło związek w bardzo trudnej sytuacji. Czy to polityczne zapędy decyzyjnych urzędników? Wydaje się, że nie było żadnego powodu dla takich działań, a może co innego zadecydowało o takiej sytuacji? Związek pozbawiony został przez Muzeum Narodowe w Gdańsku miejsca prezentacji swoich najważniejszych dwóch wystaw, prezentacji laureata nagrody im. Kazimierza Ostrowskiego i malarskiej wystawy „Ocalić od zapomnienia”. Nagroda im. Kazimierza Ostrowskiego to obok nagrody im. Jana Cybisa w Warszawie i nagrody im. Witolda Wojtkiewicza w Krakowie najważniejsza malarska nagroda w Polsce, natomiast wystawa „Ocalić od zapomnienia” to prezentacja nieżyjących twórców gdańskiego środowiska malarskiego. Obie zasługują na godne miejsce.

Stanisław Wójcik, Gdańsk 1968


Wystawa „Ocalić od zapomnienia” organizowana przez Związek Polskich Artystów Plastyków i Akademię Sztuk Pięknych w Gdańsku od 2003 roku ma już swoją siłę oddziaływania. Pomysłodawcą organizacji wystaw jest znakomity sopocki malarz Krzysztof Izdebski Cruz. Prezentacje mają na celu przypomnienie wyjątkowych osobowości malarskich i ich dzieł, powoli zapominanych, odchodzących w niepamięć, których malarstwo dziś już może nie wywołuje takich emocji jak przed laty, nadal jednak nie traci swoich walorów artystycznych i może zaświadczać o dużym talencie autorów. Pierwszy pokaz poświęcony był zmarłemu w 1978 roku Wisławowi Markowskiemu i odbył się w 2003 roku w Zielonej Bramie. Ostatnio wystawa poświęcona twórczości doc. Zygmunta Karolaka po raz pierwszy odbyła się po dwóch latach, do tej pory prezentacje odbywały się w cyklu rocznym, a ASP użyczyła miejsca na jej organizację. Okazało się, że była jedną z najlepiej przygotowanych przez ZPAP wystaw ostatnich lat.

Stanisław Wójcik, akryl, lata 80.


Zbliża się XV edycja wydarzenia. Do tej pory zaprezentowano takich artystów jak: Zdzisław Kałędkiewicz, Roman Usarewicz, Maksymilian Kasprowicz, Kazimierz Ostrowski, Mieczysław Baryłko, Bohdan Borowski, Jerzy Zabłocki, Marcin Duszeńko, a ostatnio: Piotr Zajęcki, Zdzisław Walicki, Rajmund Pietkiewicz i Zygmunt Karolak. Wybitni malarze, którym przypomnienie się należało. W wielu wypadkach to ostatnia chwila, kiedy żyje jeszcze rodzina artysty i jest możliwość swobodnego dotarcia do dzieł malarzy ratowanych przed zapomnieniem. To dziedzictwo kulturowe Gdańska, o nim nie możemy zapomnieć. Gdańsk w powojennej historii sztuki jest jednym z ważniejszych ośrodków malarstwa w Polsce.

Wanda Wójcik, malarka, wdowa po Stanisławie Wójciku i autor tekstu


Kolejna XV edycja już we wrześniu. Zaprezentowana zostanie jedna z ciekawszych osobowości gdańskiej sztuki lat 50. Stanisław Wójcik, z którym historia obeszła się dość brutalnie. Coraz gorzej układające się stosunki pracy w gdańskiej PWSSP na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku oraz ochota realizacji indywidualnej drogi malarskiej doprowadziły do odejścia artysty. Wójcik lubił Gdańsk i czuł się w nim bardzo dobrze, ale awans jego asystenta w 1963 roku i oddanie mu szefostwa pracowni malarskiej przelało czarę goryczy. Artysta poczuł się niedoceniony i postanowił odejść z uczelni, w której partyjniactwo brało górę. Jeszcze do 1970 roku Wójcik mieszkał w Gdańsku po czym wraz z nową rodziną i nowo poślubioną żoną wyprowadził się do Wołomina, rodzinnego domu malarki Wandy Kamińskiej, swojej drugiej żony.

Stanisław Wójcik, akryl, lata 80


Wystawa zapowiada się imponująco, wspólnym wysiłkiem ZPAP i ASP zobaczymy we wrześniu kawałek solidnego malarstwa Stanisława Wójcika, ucznia Zbigniewa Pronaszki. Może ta wystawa tchnie w gdańskie środowisko malarskie nowego ducha unoszącego się ponad podziałami i przy okazji przypomni czym takie podziały mogą się zakończyć.

Stanisław Seyfried
Zdjęcia pochodzą z prywatnego archiwum Wandy Wójcik

Komentarze
Ta witryna korzysta z plików cookie. W ustawieniach swojej przeglądarki internetowej możesz w każdym momencie wyłączyć ten mechanizm. W celu pozyskania dodatkowych informacji na ten temat zobacz informacje o cookies.
OK, zamykam