Prof. Czesław Tumielewicz: Nie nudzę się

Osobowość artystyczna prof. Czesława Tumielewicza głęboko jest wpisana w klimat dzisiejszego Gdańska. Artysta nadal wyrazisty i bardzo aktywny zadziwia i zaskakuje. Kolejna jego wystawa „Nadmorskie pejzaże” ponownie potwierdziła dużą wrażliwość na niebanalne piękno i to coś co w dzisiejszej twórczości profesora, nie wiem czy nie ważniejsze jest od samej sztuki. To praca, umiłowanie malarstwa, malarstwa które po tylu latach nadal nadaje ton życiu, nawet nie w sensie materialnym lecz w ogóle.


Miłośników swojej twórczości co roku zaprasza na intrygujące urodziny. W tym roku na 77, ale co najważniejsze zawsze przygotowuje na nie spory zestaw nowych prac, skomponowanych z pewną przewodnią myślą. Od pewnego czasu to morze nadaje charakter jego kompozycjom. Marynistyka staje się specjalnością, w tym roku kolejna wystawa potwierdziła tę regułę. Widać olbrzymie doświadczenie i pomimo upodobań do pewnej ornamentyki artysta poszukuje w swoich uproszczeniach oryginalnej syntezy. Posiłkuje się postimpresjonistyczną stylistyką, ale wypracował swoje jej widzenie, mało skomplikowane, ale sięgające również do kolorystycznej maniery.

Czesław Tumielewicz, Jastrzębia Góra, 2019, akryl



Prof. Czesław Tumielewicz


Profesor Czesław Tumielewicz w artystycznym życiu przechodził różnego rodzaju etapy fascynacji. O awangardowych geometrycznych kompozycjach już dawno zapomniał, a przecież to one w dzisiejszej estetyce pozwoliły zaistnieć subtelniejszemu, ale wyrazistszemu łączeniu barw, to lata pracy i talent zadecydowały o wszystkim. Jako wykształcony architekt, uczący się również u znakomitości polskiego malarstwa profesorów Adama Gerżabka i Władysława Lama, ciągle próbując i eksperymentując zawsze umiał znaleźć tę właściwą drogę dla swojej sztuki. To również w pewnym stopniu mody miały na to wpływ, ale artysta miał do nich mocno ograniczony stosunek i raczej im nie ulegał. Jeżeli już to była to czysta gra zapisu nie tyle emocji ile raczej rytmu egzystencji i trwania. Jak dziś przyznaje to właśnie moment emocji, pewnego rodzaju zmysłowości zawsze ważył na przyszłych wyborach i miał olbrzymie znaczenie.

Czesław Tumielewicz, Hel, 2019, akryl



Czesław Tumielewicz, Kuźnica, 2019, akryl


Pamiętam jeden z wywiadów przeprowadzony przed laty z artystą, kiedy mówił o swoim wkładzie artystycznym w obowiązujące tendencje. Zadawał wówczas pytanie co malować po czarnym kwadracie wpisanym w białe tło Kazimierza Malewicza, dochodzi się do ściany i co dalej? Czy powrócić już do sprawdzonych w życiu działań? Czy może szukać nowej mobilizującej siły, nowych emocji otwierających oryginalne nie szablonowe myślenie?

Czesław Tumielewicz, Jastrzębia Góra, Lisi Jar, 2019, akryl



Czesław Tumielewicz, Flądry, 2019, akryl


Siłą napędową dla malarstwa artysty był zawsze kolor, odgrywał dominującą rolę. Doświadczenie malarskie prof. Gerżabka jego korekty otworzyły artystę na większe ryzyko kontrastowego używania barw, otworzyło to drogę do nowej ekspresji o wiele mocniejszej niż poprzednio. Pojawiły się nawiązania do koloryzmu prof. Gerżabka i neoimpresjonizmu prof. Lama. To inspiracja, która pozwoliła na wypracowanie indywidualnego spojrzenia przez swój pryzmat, usprawnienia malarstwa według swoich wyobrażeń. Siłą tej sztuki jest również korzystanie z umiejscowienia prezentowanych scen w nadbrzeżnym pejzażu Zatoki Gdańskie. Często z wykorzystaniem znanych osobowości naszej małej ojczyzny.

Prof. Czesław Tumielewicz


Myślę, że ta ostatnia gdańska wystawa ponownie potwierdziła duży talent artysty, którego prace znajdują coraz większą aprobatę wśród koneserów dobrej sztuki.

Stanisław Seyfried
Zdjęcia: archiwum malarza i S. Seyfried


Komentarze
Ta witryna korzysta z plików cookie. W ustawieniach swojej przeglądarki internetowej możesz w każdym momencie wyłączyć ten mechanizm. W celu pozyskania dodatkowych informacji na ten temat zobacz informacje o cookies.
OK, zamykam