Nowy impuls na rynkach sztuki

Od paru miesięcy daje się zauważyć wzmożony ruch na światowych rynkach sztuki. Polscy inwestorzy niestety praktycznie jeszcze nie biorą w nich udziału, poza małymi wyjątkami i to w bardzo ograniczonym przedziale finansowym. Licytują przeważnie dzieła związane z rodzimym malarstwem, którego ceny są jeszcze względnie niewysokie i do zaakceptowania.


Sytuacja większego zainteresowania na światowych aukcjach miała jednak pewien wpływ na polski sektor sprzedaży dzieł sztuki. Stosunkowo niewielka grupa polskich kolekcjonerów, doskonałych znawców przedmiotu nadaje jeszcze ton polskiemu rynkowi sztuki. To spadkobiercy długich polskich tradycji tworzenia cennych zbiorów, ale powoli ta tendencja zmienia się i podupada. Pojawiła się nowa, młoda grupa nabywców, pragnąca swoje pieniądze inwestować w sztukę, nie zawsze właściwie, ale od czegoś trzeba zacząć. To przeważnie młodzi zwolennicy współczesnej sztuki, ukształtowani przez aukcje młodego malarstwa, gdzie obrazy licytować można już od 500 zł. Tego rodzaju forma sprzedaży sztuki powoli odwróciła niepokojący trend kupowania mało oryginalnych obrazków na bazarach i w centrach handlowych. Jednak do ukształtowania rynku sztuki z prawdziwego zdarzenia jeszcze daleko. Młode dobrze sytuowane osoby z szerszymi horyzontami doceniające w ogóle malarstwo zdają sobie sprawę ,że inwestowanie w dzieła sztuki ma sens i w szerszej perspektywie może okazać się intratne. Polski rynek sztuki szacuje się już na ponad 300 milionów złotych obrotu i powoli jego wartość wzrasta.

Rewers obrazu gdańskiego malarza Juliusa Schönrocka


Liderem w obrocie jest nadal warszawska Dessa Unicum, ale liczą się także: Dom Aukcyjny Polswiss Art, krakowska Dessa i Sopocki Dom Aukcyjny. Wśród sprzedawanych dzieł najpopularniejsze jest malarstwo Edwarda Dwurnika, co zadziwia oraz Jerzego Nowosielskego. Nadal dobrze trzyma się Wojciech Kossak, a także Jerzy Fangor. Nie słabnie pozycja artystów ze szkoły Ecole de Paris, ostatnio pokazywanych na wystawie 20-lecia międzywojennego w Muzeum Narodowym w Gdańsku: Mela Muter, Roman Kramsztyk, Mojżesz Kisling czy Leopold Gottlieb. Nadal na szczęście dobre notowania utrzymują polscy malarze wywodzący się ze szkoły monachijskich „sosów”. Jeszcze do niedawna ceny na ich obrazy były najwyższe na aukcjach polskiej sztuki. Obrazy Józefa Brandta, Alfreda Wierusz Kowalskiego, Władysława Czachurskiego posiadają swoją wagę i są poszukiwane. Warto wymienić jeszcze kilka nazwisk autorów od lat utrzymujących się w ścisłej czołówce, poszukiwanych i kupowanych prac na aukcjach, takie ożywienie przeżywa: Tadeusz Kantor, Magdalena Abakanowicz, Jan Lenica i Andrzej Wróblewski.

Aukcja dzieł sztuki warszawskiej Dessy Unicum


Cieszą również nowe tendencje, znaczny wzrost zainteresowania rodzimym rynkiem, sopockiej i gdańskiej szkoły malowania. Takich przedstawicieli jej tradycji jak: Juliusz Studnicki, Jacek Żuławski, Artur Nacht-Samborski, Jan Cybis, Piotr Potworowski. W najbliższym czasie spodziewam się, że do tego grona dołączą malarze studiujący tuż po wojnie w gdańskiej PWSSP: Władysław Jackiewicz, Teresa Pągowska, Kiejstut Bereźnicki, Maciej Świeszewski, Henryk Cześnik, Kazimierz Kalkowski, Mieczysław „Mieto” Olszewski, Marek Model.

Rewers obrazu Jana Wojnarskiego


Dużym zainteresowaniem zaczynają cieszyć się nowe kierunki poszukiwań artystycznych dzieł takich jak plakat czy fotografia. Jednak bez kolekcjonerów polski rynek dzieł sztuki nie mógłby istnieć i się rozwijać, oni są solą inwestowania i tworzenia nowych zbiorów, właśnie im poświęcę następny felieton.

Stanisław Seyfried

Komentarze
Ta witryna korzysta z plików cookie. W ustawieniach swojej przeglądarki internetowej możesz w każdym momencie wyłączyć ten mechanizm. W celu pozyskania dodatkowych informacji na ten temat zobacz informacje o cookies.
OK, zamykam