„Moja Wisła” Mirka Bruckiego

Nie da się ukryć, że nadwiślańskie pejzaże Mirka Bruckiego mieszczą się w klimacie pejzaży Reinholda Bahla malowanych przed stu laty. Malarstwo gdańszczanina do dziś frapuje swą magią. Podobnie jest z atmosferą obrazów Mirka, bowiem niesie ona ze sobą to „coś” co wyraźnie, poszerza i nadaje istotę ducha polskiej rzeki.


Wisła Bruckiego, to nie Wisła z dzieł Wilhelma Stryowskiego bowiem on malował rzekę w innym ujęciu, poprzez polskich flisaków, których sobie upodobał z wielką lubością. Kierowało nim w pewnym sensie artystyczne wyrachowanie. Uważał, że dzięki flisakom jego malarstwo przetrwa wieki i nie mylił się, jego dzieła do dziś stanowią obiekt pożądania wielu kolekcji. Brucki idzie nieco inną drogą, dla niego najważniejsza jest Wisła i tylko Wisła, rzeka wyśniona w dziecięcych marzeniach jako coś co otwiera drogę do szczęśliwej przyszłości. Myślę, że to właśnie stąd wzięła się jego wyprawa Cadetem z Krakowa do Gdańska. Wyprawa życia, tuż przed emeryturą. Sam artysta jest malarzem, konserwatorem, modelarzem w końcu muzealnikiem. Całe swoje życie przepracował w Muzeum Morskim i jest osobą oddaną swoim profesjom. Urodził się w Kwidzynie w 1955 roku i od najmłodszych lat ekscytowały go sztuka i podróże.

Mirosław Brucki, Pływając po Wiśle - Kazimierz Dolny



Mirosław Brucki


Spotkaliśmy się niedawno, przy ławeczce umiejscowionej na rogu ulicy Tetmajera i Wita Stwosza w Oliwie, miejscu w którym mieszkał niemiecki piewca Wisły Rainhold Bahl. Nawiasem mówiąc Mirek mieszka kilka kroków od jednego z oliwskich mieszkań Bahla, malarza, którego obrazy konserwował, a z czasem nawet malował kopie jego dzieł. Kopie obrazów Bahla w wykonaniu Bruckiego dorównują oryginałom, ale jego obrazy Wisły są pełniejsze i zawierają głębszą historię.


Spędziliśmy godzinę na rozmowie o sztuce, ale i na samej wyprawie małą łódką po Wiśle. To powrót do lat dzieciństwa i wspaniałych chwil spędzonych u dziadków w Konarzewie niedaleko Kwidzyna. Konarzewie, w którym już nie ma portu i przeprawy. Zamarło miejsce szerokiej w tym miejscu rzeki, otwierającej marzenia o wielkich wyprawach i dalekich podróżach. We wspomnieniach artysty pozostała nostalgia za wielka wodą, otwierająca marzenia o morskich przygodach. W końcu nasza rozmowa dotarła do dzisiejszych czasów i do pytania co dalej z rzeką? Miałem wrażenie, że rozmawiam z najlepszym specjalistą gospodarki morskiej. W jednej chwili pękło moje wyobrażenie o przywróceniu Wiśle żeglowności na podobieństwo Renu. To możliwe mówi Mirek, ale koszty takiego przedsięwzięcia będą niewyobrażalne i zajmie to nam wiele, wiele lat i pochłonie olbrzymie pieniądze. Chyba, że zdecydujemy o przywróceniu turystycznej żeglowności, co jest w dość krótkim czasie możliwe. Nie mam powodu aby nie wierzyć, bowiem uważam jego doświadczenie po 42 latach pracy w Muzeum Morskim za wystarczające i nie do przecenienia.

Mirosław Brucki, Cadet - Przegalina



Mirosław Brucki, Wodowskaz - Korzeniewo


Miałem okazję uczestniczyć w spotkaniu kończącym jego zawodową pracę i przy okazji w wystawie jego malarstwa. Wystawa miała miejsce w Muzeum Wisły w Tczewie. Miejscu w którym zbiegały się ścieżki życia artysty, prywatne, zawodowe i te dziecięce marzenia chłopca, ale również te artystyczne. Mirek Brucki swoim malarstwem nie burzy i nie odkrywa nowych tendencji jest wyrazicielem rzeczywistości popartej solidnym warsztatem i swoją osobowością. Maluje z wielką swobodą i dużym profesjonalizmem. Oglądamy Wisłę w różnych odsłonach, w różnych sytuacjach i nastrojach. 32 prezentowane prace są zapisem jego wiślanego rejsu i dużego artystycznego talentu, o którym wcześniej mogłem przekonać się przy konserwacyjnych pracach nad obrazami wielkich mistrzów gdańskiej sztuki.

Mirosław Brucki, Autoportret



Mirosław Brucki, Stężały we mgle - Gdańsk


Artysta kończył Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu na kierunku Konserwacji, ale jego talent malarski sytuuje go dziś w czołówce polskich marynistów. Tczewska wystawa „Moja Wisła” to hołd złożony rzece i okazja do prezentacji nadwiślańskich pejzaży wraz z przepięknymi miejscowościami usytuowanymi wzdłuż jej nurtu. Nawiązuje do artystów już wcześniej przed laty malujących rzekę wśród których jest kilku gdańskich malarzy ale prawdziwy jej charakter zarysowuje poprzez jej historię oddając stanisławowski klimat malowanych pejzaży. Jego wielka wrażliwość i miłość do rzeki nie podlega dyskusji, rzeka jest zawsze na pierwszym planie, a tworzony nastrój poprzez trudne zabiegi techniki malarskiej wznoszą jego dzieła na najwyższy poziom artystycznej zręczności, szczególnie w pracy „Stężały we mgle Gdańsk”. W swoim malarstwie Mirek Brucki umiał połączyć twarde realia sztuki przedwojennych gdańszczan z finezją polskiej sztuki krakowskich pejzaży. Jego obrazy oddają prawdziwy wizerunek Wisły, są naturalne, a przy tym oryginalne.

Stanisław Seyfried
- Zdjęcia z archiwum Mirosława Bruckiego

Komentarze
Ta witryna korzysta z plików cookie. W ustawieniach swojej przeglądarki internetowej możesz w każdym momencie wyłączyć ten mechanizm. W celu pozyskania dodatkowych informacji na ten temat zobacz informacje o cookies.
OK, zamykam