W wieku 87 lat nagle zmarł znakomity elbląski malarz Janusz Hankowski.
Po etnograficznych studiach, które ukończył w 1955 roku na Uniwersytecie Warszawskim, postanowił rozwinąć swój talent w gdańskiej Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Pięknych. Janusz Hankowski trafił na malarstwo do Kazimierza Śramkiewicza, lwowskiego malarza, asystenta Władysława Lama. Po roku był już w pracowni Stanisława Teisseyre’a, malarza pochodzącego również ze Lwowa, ale z rodowodem paryskim, lecz nie Pankiewicza, a modernistów.
Początek studiów miał olbrzymie znaczenie dla jego przyszłej drogi artystycznej. Młody student malarstwa, przeżywał wiele rozterek, bowiem właśnie wówczas w 1958 roku pojawił się w szkole Piotr Potworowski. Prosto z Anglii przywiózł do Sopotu zupełnie nowe spojrzenie na sztukę. Powiew nowej myśli, zafascynował wszystkich również Hankowskiego, który wówczas myślał o przeniesieniu się do pracowni Potworowskiego. (Prace z lat 60-tych, XX w.) Było jednak już za późno bowiem wcześniejsze studia etnograficzne i osobowości dotychczasowych profesorów malarstwa już dość mocno ukształtowały przyszły wizerunek artysty.
Janusz Hankowski studia ukończył w 1963 roku. Chwilę później w jego malarstwie pojawił się Don Kichot z La Manchy. Postać Don Kichota w malarstwie artysty pozostała już do końca i jawiła się w różnych sytuacjach, w różnych figurach i miejscach, ale prawie zawsze w pejzażach wschodu, jednak nie tych dalekich, a znanych nam dobrze, tych bliskich.
Hankowski lata szkoły podstawowej i wojny spędził w Białymstoku. Kultura wschodu, prawosławia miała duży wpływ na jego twórczość. Błędny rycerz przeniesiony z Hiszpanii otoczony został cerkwiami. Świat postaci, świętych, rycerzy jest monumentalny, wydłużone figury wprowadzają nas w idylliczno-poetycki nastrój, przypominający niekiedy nastrój obrazów Kiejstuta Bereźnickiego. Jego obrazy pełne symboli i znaków odwołują się do cervantesowskiej idei bohatera poszukującego, bezradnego, zagubionego, ale walczącego ze złem.
Janusz Hankowski mieszkał w Elblągu. Urodził się w 1933, swoją sztuką wzbogacał krajobraz elbląskiej przestrzeni artystycznej, układającej się w długi ciąg tradycji miejscowego malarstwa. Od Harry Schultza, Hellingratha, Grunwalda po Jarmużewskiego, Jakubowskiego i Książkiewicza. Ostatni raz widzieliśmy się na dwóch jego wystawach u Krystyny Olechnowicz w Galerii Zum oraz na wystawie w Galerii El, jego sztuka wyraźnie i znacząco podnosiła poziom elbląskich prezentacji malarskich.
Stanisław Seyfried