Ekspresja estetyczna prof. Wojciecha Strzeleckiego

Jakakolwiek recenzja działań artystycznych profesora Wojciecha Strzeleckiego nie ma sensu bez przypomnienia jego młodzieńczych lat. Cała droga artystyczna jest pochodną wczesnych lat przeżyć wyniesionych z rodzinnego domu. Domu wybitnych artystów, rodziców małego Wojtka, syna Zuli i Mariana Strzeleckich, bowiem jak odnieść się do ostatniej wystawy prof. Wojciecha Strzeleckiego, kiedy widzimy powrót do jego najdawniejszych fascynacji polskimi górami. Górami i wycieczkami na które zabierała go przyszywana ciotka, Józefa Wnukowa, legenda sopockiego powojennego malarstwa, podgrzewająca wyniesione z rodzinnego domu zainteresowania sztuką.


Profesor Wojciech Strzelecki jest dziś wyjątkową osobowością sztuki. W prezentowanej przez niego olbrzymiej wiedzy dotyczącej sopockiego powojennego malarstwa dorównywał mu jedynie już dziś nieżyjący prof. Andrzej Dyakowski, a jego nowoczesne, abstrakcyjne rysunki zbliżają profesora do wybitnych osobowości, przedstawicieli polskiego rysunku: Aleksandra Kobzdeja, Teresy Pągowskiej czy Hugona Laseckiego. Wojciech Strzelecki łączy w sobie wielkie tradycje polskiego koloryzmu i sztuki sopocko-gdańskich powojennych artystów najlepszych lat nowej fali wybrzeżowych malarzy. Strzelecki wierny jest także swojej geologicznej pasji, zbiera wyjątkowe w swej strukturze kamienie, które niekiedy są początkiem jego poszukiwań artystycznych.

Prof. Wojciech Strzelecki, rysunek


Wychowywał się w miejscu i w atmosferze przesiąkniętej tradycją artystyczną najwybitniejszych polskich twórców. Miejscem dziecięcych zabaw były ogrody i podwórka należące do willi stanowiących Państwową Wyższą Szkołę Sztuk Plastycznych w Sopocie. Rodzice artysty, państwo Strzeleccy po ukończeniu studiów stworzyli w Sopocie w połowie lat 50. otwarty dom, w którym odbywały się spotkania polskich znakomitości sztuki zjeżdżających na wakacje do rozwijającego się wówczas polskiego kurortu. Gośćmi państwa Strzeleckich były znane osobowości w dużej mierze malarze na czele z Arturem Nacht-Samborskim, Janem Cybisem, Piotrem Potworowskim, Stanisławem Teysseire, Markiem Żuławskim, Juliuszem Studnickim, ale także przyjeżdżali Gustaw Holoubek, Magdalena Zawadzka, Jerzy Waldorff, Jan i Irena Parandowscy, Tadeusz Fijewski, Zbigniew Cybulski, Bogusław Kobiela i wielu innych. Gospodarze, zajmowali wyjątkowe miejsce w tym towarzystwie. Byli młodymi artystami pracującymi przynajmniej w kilku dziedzinach sztuki: malowali, interesowali się ceramiką artystyczną, a ich pasją była tkanina dekoracyjna z którą eksperymentowali i która stała się synonimem nowoczesności ich działań.

Prof. Wojciech Strzelecki


Sopoccy artyści niemal w całości włączyli się w odbudowę Gdańska. Jednak tę atmosferę dobrze układającej się kariery niszczy bezsensowna śmierć Mariana Strzeleckiego już dojrzałego, wybitnego, sopockiego artysty. Tragiczną śmierć męża w 1973 mama artysty przeżyła wielkim wstrząsem, wszystko się odmieniło, zakończył się pewien etap twórczości artystycznej, rozpoczął inny, jeszcze intensywniejszy. Pod koniec lat 90, pani Zula, zaangażowała się mocno w pomoc będącej już na emeryturze Józefie Wnukowej, byłej swojej pani profesor, tak zresztą jak wiele innych osób, między innymi prof. Maria Targońska.

Prof. Wojciech Strzelecki, rysunek


Zuzanna Strzelecka sama o swojej twórczości wypowiadała się bardzo skromnie. Pierwszą wystawę miała w Operze Bałtyckiej, dużo wystawiała. Ostatnia wystawa odbyła się w maju 2012 roku tuż przed śmiercią w Sztokholmie. W swojej twórczości zawsze szła wyznaczoną wcześniej drogą, prezentując swój rozpoznawalny styl. Trudno zauważyć w jej malarstwie rękę Samborskiego, bowiem on zawsze swoim studentom dawał dużą swobodę i pozwalał na rozwój talentu. Zasady, które zaszczepił uniwersalnej myśli na temat sztuki pozwoliły w czasach panowania socrealizmu, kiedy kształtował się jej artystyczny wizerunek, wybrać własną drogę. Zuzanna Strzelecka zmarła 16 sierpnia 2012 roku.

Prof. Wojciech Strzelecki, rysunek


W atmosferze sztuki, ciągłej pracy, nowych pomysłów wychowywał się syn państwa Strzeleckich, młody student najpierw Politechniki Gdańskiej, później pod okiem prof. Jerzego Zabłockiego w Akademii Sztuk Pięknych. Jednak dalsze losy Wojciech Strzelecki związał z Politechniką Gdańską i wielką tradycją przedwojennych polskich malarzy tworzących w Gdańsku poza Państwową Wyższą Szkołą Sztuk Plastycznych drugi ośrodek malarstwa na Politechnice Gdańskiej. Profesorowie Władysław Lam, Antoni Gerżabek, Kazimierz Śramkiewicz, Aleksander Kobzdej, Jan Góra, Zdzisław Brodowicz, Aniela Kita, Jan Buczkowski, Anna Fiszer i inni tworzyli jakże interesującą grupę artystów która nieco pozostała w cieniu swoich kolegów z Gdańska.

Marian Strzelecki (fragment)


Wojciech Strzelecki jest dziś profesorem. Od wielu lat tworzy swój obraz sztuki, poprzez formę przyrody odszukuje dawne dowody piękna struktury, które odnajdywał podczas wycieczek do Doliny Pięciu Stawów Polskich z ciotką Wnukową.

Prof. Wojciech Strzelecki z mamą Zulą Strzelecką (2010)


Wystawa prac profesora jest trochę sentymentalnym powrotem do przeszłości, ale emocjonalne, ekspresyjne rysunki w wyrazie wypowiedzi przypominają przynajmniej w nastroju, liryczne obrazy sztuki swoich rodziców. Wydaje się, że droga Wojciecha Strzeleckiego złożona z doświadczeń wielu pokoleń artystów w pewnym sensie została już dawno wytyczona, ale to innego rodzaju przypomnienie.


Dziś prof. Wojciech Strzelecki wytyczył nowe rozumienie tego czego nie zdążyli zrobić jego rodzice i nie w sensie konwencji, ale w indywidualnym rozumieniu przełożenia na papier swoich wizji zrodzonych z wielu doświadczeń i przeżyć. Swojego rozumienia piękna sztuki. Uwaga - wystawa ma charakter online.

Stanisław Seyfried

Komentarze
Ta witryna korzysta z plików cookie. W ustawieniach swojej przeglądarki internetowej możesz w każdym momencie wyłączyć ten mechanizm. W celu pozyskania dodatkowych informacji na ten temat zobacz informacje o cookies.
OK, zamykam