Misiek & Taranek

Jan Misiek i Andrzej Taranek to dwaj znani i doceniani gdańscy artyści. Mogę spokojnie powiedzieć, że są wybitnymi twórcami, i to nie jest nadinterpretacja. Na wystawie „Odblaski” prezentowanej w Domu Uphagena w Gdańsku przy ulicy Długiej nie wystawiają prac malarskich, ale jakże doceniane rysunki i kolaże.

 

Obydwaj prezentują najwyższy poziom artystycznego profesjonalizmu. Wywodzą się z PWSSP w Gdańsku. Jan Misiek z pracowni prof. Władysława Jackiewicza, a Andrzej Taranek z pracowni prof. Witolda Janowskiego. Są reprezentantami dość odmiennych technik, umożliwiających dość różnorodne możliwości. Misiek zagłębiony w budowanie poprzez historię wyrazu artystycznego, zmuszającego widza do sporej koncentracji, ale jakże interesującej i wymagającej kreatywnego myślenia. Taranek zaś odwołujący się do wybitnych rysowników polskiej sztuki na czele z Leonem Wyczółkowskim.


Klamrą spinającą wystawę jest Gdańsk - wyjątkowe miasto, niosące ze sobą olbrzymi dorobek wielu pokoleń wybitnych artystów, którzy przez stulecia przybliżali wizerunek miasta w różnych kompozycjach, odsłonach i ODBLASKACH.

Andrzej Taranek, Hala Targowa, rysunek kredą, 1994

 

Autorzy przedstawili prace pochodzące z ostatnich czterdziestu lat, ale sięgnęli również do wcześniejszych wydarzeń, ze szczegółami opowiadając o ich przebiegu. Chętnie rejestrując ginący stary Gdańsk. Taranek często w rysunkach lawowanych, sugerujących nocne plenery, prezentuje w bardzo ciekawych ujęciach osobne dzieła sztuki. Natomiast Misiek ze swoją dokładnością i nieprawdopodobną narracją zestawia miniony Gdańsk, ludzi tworzących tę wielokulturową aglomerację i to bez podtekstów politycznych. Marynarz Kriegsmarine jest bohaterem zaginionym na wodach Oceanu Atlantyckiego, stoi na tle przydomowego ogródka, obok Zygmunt Pernaka obrońcy Kępy Oksywskiej, dalej major Henryk Sucharski „Dowódcy straconej placówki”. Misiek z wielką znajomością buduje historię miasta, ta historia zdarzyła się, bohaterowie jego prac są autentyczni czasami mogą być zupełnie przypadkowi, ale zawsze zdarzenie aranżuje w oparciu o prawdziwe artefakty. Wszystkie składowe kolażu muszą być autentyczne, a połączenie ich nie może być klejone, zawsze jest oryginalne i dopiero wtedy artysta uważa dzieło za zakończone.

Jan Misiek, Dowódca straconej placówki, technika mieszana, 2003


Jan Misiek pomimo zachowania oryginalności i autentyczności artefaktów nie jest historykiem, cały czas podkreśla, że jego kolaże wyszły spod ręki stuprocentowego artysty. Jego powołaniem jest dzieło sztuki. Droga Andrzeja Taranka jest nieco inna, w poszukiwaniu dawnych klimatów, umie nadać rysunkom dawny koloryt i zapomnianą estetykę, ale często powraca w swoich ujęciach do dawnych mistrzów. Pojawiają się tajemnicze postaci, mieszczańskie kamieniczki przeniesione w zupełnie inne miejsce Gdańska. Rysunki i grafiki artysty przypominają sceny rysunków niezapomnianego mistrza Ryszarda Stryjca, gdańskiego artysty tworzącego nieco wcześniej, będącego podobnie jak Taranek kolejnym pokoleniem gdańskich grafików by przypomnieć: Stanisława Żukowskiego, Władysława Lama, Zbigniew Kaliszczaka, Krystynę Górską, Cezarego Paszkowskiego.

Andrzej Taranek, Biskupia Górka, rys. lawowany, 2019


Dużą część prezentowanych na wystawie rysunków artysta wykonywał w gdańskiej stoczni, to pełen majstersztyk i kontynuacja znakomitych prac Stanisława Rolicza, Stanisława Chlebowskiego, Mariana Mokwy czy Antoniego Suchanka. U Taranka rysunki nie wymagają rozwiązywania tajemnic, w odróżnieniu od prac Miśka, który lubi rozmawiać z widzem, zadając co rusz zagadkowe pytania, ale to wielka jego zaleta. Tak jak jego profesor uwielbiający rozmawiać ze swoimi studentami, Jan Misiek często też zadaje kłopotliwe pytania, jego bohaterowie tworzą grupę zupełnie przypadkowych starych gdańszczan: Polaków, Niemców, Żydów, Kresowian.

Jan Misiek, Nagłe zamknięcie Delikatesów, technika mieszana, 2006


Artysta po obejrzeniu wystawy zadał mi pytanie, którą pracę uważam za najbardziej interesującą? Odpowiedziałem, że jest ich wiele. Wystawa jest znakomita. Bardzo podobał mi się cykl rysunków stoczniowych, ale też zwróciłem uwagą na pracę którą znam już od dawna, to kolaż „Ślady spod tapety”, dzieło Jana Miśka, prezentuje czytelną część niemieckiej gazety ”Danziger Vorposten” prześwitującej spod nowej tapety i nie jej historyczny kontekst czarnych dni Gdańska kiedy rządy sprawowali politycy NSDAP i nie on jest tu najważniejszy, ale artystyczne ujęcie sceny przypominającej tamten czas, sugestywnie i emocjonalnie zaprezentowana scena zamyka tamten rozdział do którego nie ma powrotu, i jeszcze prace Taranka wyważone spokojniejsze, dające chwile wytchnienia, zadumy, mówiące o wielkich możliwościach miasta, miasta dziś zagubionego w architektonicznych poszukiwaniach, miasta, które liczy na rozsądniejszy rozwój. Wystawa bardzo ciekawa, bez politycznych kontekstów, za to z prezentacją wielkiego profesjonalizmu autorów.

Stanisław Seyfried

Komentarze
Ta witryna korzysta z plików cookie. W ustawieniach swojej przeglądarki internetowej możesz w każdym momencie wyłączyć ten mechanizm. W celu pozyskania dodatkowych informacji na ten temat zobacz informacje o cookies.
OK, zamykam