Malarze południowego Bałtyku cz. I: Od Gdańska po Królewiec

Kilkuwiekowe panowanie Polski nad Gdańskiem dobiegało końca. Knowania przyszłych zaborców nie ustawały na sile. Zachłanność prusko-rosyjska w końcu doprowadziła do upadku miasta. Protektorat Prus i Saksonii, a następnie krótka administracja francuska nie polepszyły jego położenia, a wręcz przeciwnie. Sytuacja gospodarcza Gdańska była coraz gorsza. W końcu francuska blokada portu przerwała jakikolwiek handel. Najsłynniejsi gdańscy artyści Jacob Wessel, Andreas Schlüter czy Daniel Chodowiecki pod koniec upływającego XVIII wieku już definitywnie opuścili podupadające miasto. Europejska metropolia, jeszcze do niedawna, miasto tętniące życiem i pławiące się w dostatku, chyliła się ku upadkowi, powoli zamieniała się w prowincjonalny ośrodek. Powolne odradzanie się sztuki dzięki powołanej w 1804 roku Prowincjonalnej Szkoły Artystycznej i założonego w 1835 roku Towarzystwa Sztuk Pięknych stworzyło możliwości odradzania się kulturalnego życia Gdańska.


W małej grupce zamożnych gdańszczan rodził się popyt na dzieła sztuki szczególnie pejzaże, weduty i malarstwo rodzajowe. Okolice Zatoki Gdańskiej stawały się popularnymi motywami malarskimi, a powoli zjeżdżający do miasta artyści z całej Europy nadawali po raz kolejny miejscu znaczenia.

Fritz Pfuhle


Aglomeracja nad Motławą odradzała się, a zbliżający się wiek maszyn parowych i elektryczności spowodował na początku 20 wieku wybudowanie Politechniki Gdańskiej, a w niej Wydziału Malarstwa i Architektury ze znakomitymi profesorami. Wkrótce uczelnia wniosła ożywczy powiew światowego życia. Miasto powoli stawało się intelektualnym zapleczem Niemiec i w mniejszym stopniu Polski. Zaczęły pojawiać się nowe nazwiska artystów: August von Brandis, Fritz Pfuhle, Stanisław Chlebowski, Paul Dannowsky, Albert Lipczinsky, Felks Meseck, Bruno Paetsch, Marian Mokwa, Alfred Scherres. Artyści częściowo wiedzę zdobywali w Gdańsku, ale wielu z nich kontynuowało studia artystyczne w renomowanych europejskich uczelniach: Monachium, Berlinie, Paryżu czy Królewca. Wielu powróciło do Gdańska, niektórym jednak już nigdy nie udało się go odwiedzić, mimo to wspomnienia dziecięcych lat, niezapomniany klimat już na zawsze pozostały w ich twórczości.

Bruno Bielefeld



Stanisław Chlebowski


Czy Gdańsk można zaliczyć do artystycznych prowincji ówczesnej Europy? I tak i nie. Z jednej strony miasto pomijane przez ówczesne władze nie doczekało się wyższej uczelni artystycznej, mimo wielkiego historycznego i kulturowego potencjału. Dopiero pewną namiastkę stworzył w 1904 roku Wydział Malarstwa i Architektury na Politechnice Gdańskiej. Z drugiej zaś strony powstała na początku XIX wieku, prowincjonalna półwyższa szkoła malarska, w swoim charakterze podobna do szkół w Magdeburgu i Halle, zatrudniająca zaledwie kilku profesorów, kształciła wybitnych artystów. Największe talenty otrzymywały od władz Gdańska możliwość dalszego studiowania w szkołach wyższych ówczesnej Europy. Za pośrednictwem powstałego w 1816 roku Towarzystwa Pokoju przez blisko 100 lat jego działalności wsparto stypendiami około 1800 uzdolnionych artystów Gdańska, reprezentujących różne dziedziny życia artystycznego. Spośród malarzy z takiej pomocy między innymi skorzystali: Johann Carl Schultz, Carl Theobald Gregorovius, Albert Juchanowitz, Artur Bendrat.

Johann Carl Schultz



Wilhelm Stryowski


Czołową postacią artystyczną XIX-wiecznego Gdańska był Johann Carl Schultz. Malarz, grafik, dyrektor Królewskiej Szkoły Sztuk Pięknych (1834–1873) oraz założyciel Towarzystwa Sztuk Pięknych (1835), które w 1872 roku doprowadziło do założenia gdańskiego Muzeum Miejskiego. Artysta zasłynął trzema albumami akwafort ukazujących się w latach 1846‒1867, zatytułowanych "Danzig und Seine Bauwerke" (Gdańsk i jego budowle).

Alfred Scherres


Innym wielkim gdańskim malarzem był jego uczeń Wilhelm August Stryowski, później wybitny pedagog. Od 1873 roku wykładał w rodzimej Szkole Sztuk Pięknych w Gdańsku i wykształcił wielu znakomitych malarzy: Reinholda Bahla, Arthura Jensena, Paula Kreisela, Bertholda Hellingratha. Brał udział w tworzeniu Muzeum Miejskiego, w którym od 1880 roku został głównym konserwatorem, a od 1887 kustoszem. Cesarz Wilhelm II w 1894 roku przyznał malarzowi tytuł profesora. Tuż przed I wojną światową wraz z odejściem z Muzeum zakończył pracę w Szkole Rzemiosł Artystycznych i opuścił Gdańsk. Przeniósł się do Essen, gdzie w 1917 roku zmarł. Żona i córka pochowały artystę na nieistniejącym już dzisiaj oruńskim cmentarzu Salvator, niedaleko miejsca, gdzie się urodził. Stryowski zasłużył na co najmniej takie uznanie, jak wśród polskich malarzy uzyskał Jan Matejko. Niestety nigdy nie nauczył się mówić po polsku, a Niemcy uważali go i jego twórczość za polską. Nie doczekał się właściwego miejsca w historii sztuki, na które niewątpliwie zasługiwał.

Stanisław Seyfried

Tekst napisany został z wykorzystaniem wcześniejszych felietonów autora: "Malarze XIX i XX - wiecznego Gdańska" oraz "Nadmorskie kolonie artystyczne - Nida"

Komentarze
Ta witryna korzysta z plików cookie. W ustawieniach swojej przeglądarki internetowej możesz w każdym momencie wyłączyć ten mechanizm. W celu pozyskania dodatkowych informacji na ten temat zobacz informacje o cookies.
OK, zamykam