Tadeusz Ramik z krwi i kości jest Polakiem z Zaolzia. Urodził się w Kawinie, później po katastrofie w miejscowej kopalni węgla kamiennego musiał przeprowadzić się do Hawirzowa, ale dwie pasje zadecydowały o jego życiu - sztuka i góry.
Był maj 1953 roku i w końcu udana wyprawa na Mont Everest. Zdobycie najwyższej góry świata przez Nowozelandczyka Hillar’ego i Szerpę Tenzinga dla chłopca z Moraw było czynem, który zapamiętał już na zawsze, a himalaiści stali się bohaterami jego marzeń o zdobywaniu wielkich szczytów i nadzwyczajnych wyprawach. Ale to eskapady w pobliskie Tatry i Alpy stały się sensem wysokogórskich ekspedycji, a marzenia o wyjątkowych malarskich ujęciach mógł zrealizować w swoich wyobrażeniach pejzażysty, pasji i zawodzie artysty, Polaka z Zaolzia, który nie mógł pogodzić się z panującą tam atmosferą wobec Polski.
W 1986 roku zadecydował i podjął decyzję o przeprowadzce do Gdańska. Wraz z żoną, też malarką, postanowili zamieszkać nad polskim morzem. Ale czy morzem można zastąpić góry? Znając jego twórczość wydaje się, że chyba jest to niemożliwe. Czas wypraw w góry już minął, ale pozostały wspomnienia i wieczorem przy piwie, jednak czeskim, przywoływane w pamięci reminiscencje z odbytych wypraw i powrót do obrazów dzieciństwa nadal wypełniały twórczość malarską.
Studia graficzne w Ostrawie oparte na grafice użytkowej przygotowały go do wykonywania artystycznego zawodu. Szerzej poznał zagadnienia historii sztuki, które otworzyły drogę do postrzegania nowych kierunków malarskiego wyrazu, szczególnie kierunków pierwszej połowy XX wieku. Sztuka Ramika nie zamknęła się jednak w obrazowaniu olejnym. W końcu już w Polsce zdecydował się na powrót do trudnej dającej jednak wiele satysfakcji grafiki artystycznej. Dzięki zbudowanej przez siebie, ciężkiej prasie do grafiki mógł rozwinąć pracę nad gdańskim krajobrazem i miejscowymi wedutami. Do swojej twórczości wprowadził również kompozycję Ex librisu, znajdując stałe miejsce wśród znakomitości tego gatunku w Polsce.
Tu trzeba przypomnieć, że jego wykształcenie graficzne i studia w Ostrawie były początkiem kariery artystycznej, dość siermiężnej w warunkach czechosłowackich, jednak poziom czeskich grafików był bardzo dobry. Wrażenie na Ramiku jeszcze w Hawirzowie zrobił Albin Brunovsky wybitny słowacki plakacista, teoretyk grafiki, profesor Akademii w Bratysławie. Tak jak w malarstwie Ramika można dopatrzeć się pewnych podobieństw malarstwa szkoły Tycjana, tak w grafice wyraźnie widać kierunki myśli Brunovskiego, szczególnie w konstruowaniu koncepcji całości dzieła.
Jednym z największych osiągnięć artysty w dziedzinie grafiki, poza setkami wystaw, jest zakwalifikowanie się w prestiżowym konkursie graficznym w hiszpańskim Cadaques do ścisłego grona 16 finalistów wybranych z pośród 2600 prac.
Tadeusz Ramik, artysta nigdy nie uczestniczący w awangardzie twórców, o których mówi się bezustannie przy byle nadającej się okazji, nadal pozostaje skromnym malarzem, od czas do czasu prezentującym swoje dzieła na publicznych wystawach. Ex librysy przeważnie tworzy dla swoich przyjaciół pochodzących z jego rodzinnych stron Moraw i Śląska Cieszyńskiego. Miałem przyjemność trafić do tego grona z wyraźnym odniesieniem mojego gdańskiego pochodzenia. Sporadycznie wystawia, ale obcowanie z jego twórczością przysparza wielu mocnych chwil, jest poetycki, ale trzyma się twardości dnia współczesnego, w tym wszystkim ponad swoją romantycznością jest nad wyraz dosłowny. Na pewno jest malarzem i grafikiem, którego dzieła do gdańskiej sztuki wprowadziły nerw sztuki pochodzącej z innego regionu Polski, mocno wzbogacając naszą artystyczną wyobraźnię.
Stanisław Seyfried