Park Steffensów przyrodą malowany

Jest takie miejsce w Gdańsku, które pomimo biegnącego czasu i zniszczeń ciągle jeszcze zachowuje walor piękna, wzbudza zachwyt. Minęło ponad 125 lat od jego powstania i nadal cieszy ”oko” świeżością, a kolejne pokolenia wciąż odkrywają je na nowo i tak powinno pozostać. Kiedyś było to miejsce uważane za dzieło sztuki, choć rzeźbą ani obrazem nie jest. Po dziś dzień zachowuje ślady dawnej świetności. To PARK stworzony przez gdańskiego malarza Franza Wilhelma Steffensa.


Artysta urodził się w Gdańsku, studiował w Berlinie, podróżował po Włoszech, ale zawsze uważał nasze miasto za najważniejsze miejsce na świecie. Pochodził z zamożnej gdańskiej rodziny patrycjuszowskiej, która była właścicielem „Złotej Kamieniczki” na Długim Targu w Gdańsku. Jego talent malarski nie zapewnił mu miejsca pośród najlepszych, był twórcą rodzajowym, często wystawiał swoje obrazy, ale jego prace nie przebiły się do awangardy gdańskiej sztuki XIX wieku.

Grupa drzew, z przodu Buk zwyczajny, odmiana zwisająca, za nim Buk czerwony i po prawej Sosna wejmutka


Swoje umiejętności wykorzystał gdzie indziej, bo tylko malarz mógł sobie poradzić i zakomponować tego rodzaju przestrzeń parkową. Steffens dobierał odpowiednie drzewa, zwracając uwagę na ich kolor i formę. Z wielkim smakiem i znawstwem tworzył parkowe dzieło sztuki, zapewne lepsze od malowanych przez siebie obrazów. W 1896 roku dokonano otwarcia parku. Był on w owym czasie jednym z pierwszych miejskich parków Gdańska. W początkowej fazie małżeństwo Steffensów przeznaczyło na ten cel 50 tys. talarów. Park powstał dzięki fundacji serca. Artysta wcześnie stracił jedynego syna, który zmarł w wieku 21 lat. Wówczas wraz z żoną Różą postanowili upamiętnić jego krótkie życie. Odkupili od miasta 4 hektarowy kawałek ziemi i zabrali się do założenia parku we współpracy z Georgem Wilhelmem Schnibbe, projektantem gdańskich parków i cmentarzy.

Franz Wilhelm Steffens


Sprowadzali drzewa z Azji i Ameryki. Dobierano je tak jak malarz dobiera kolory by móc sprostać wymaganiom artystycznym i „malować” obrazy roślinami. Ważny był pokrój, kolor, wielkości drzew czy krzewów. Oczywiście atrakcyjność botaniczna również. Dziś te drzewa mają ponad 120 lat. Większość z nich jeszcze dość dobrze się prezentuje, część niestety gorzej. Wojny, rozbudowa Alei Zwycięstwa, późniejsze zaniedbania wpłynęły na obecny stan parku, a rok temu w marcu 2021 roku przy zniszczonym szpitalnym kościele Wszystkich Bożych Aniołów wycięto kilka starych drzew na podstawie wydanego pozwolenia przez Urząd Miasta w Gdańsku. Co stanie się z odsłoniętymi właśnie ruinami spalonego kościoła, który uległ zniszczeniu w 1807 i 1813 roku? Kres budowli przyniosły wojny napoleońskie i one dokończyły dzieła. W końcu kościół rozebrano, pozostały jedynie fundamenty, ale jaki będzie ich los jeszcze nie wiadomo? Tak czy inaczej wielu z nas przejeżdża obok Parku co najmniej dwa razy dziennie i przypuszczam, że do dziś gdańszczanie nie wiedzą kto go założył. Zapewne większa część mieszkańców naszego miasta jeszcze tam nigdy nie była.


Osobą której na sercu leżą gdańskie parki jest scenograf przestrzeni wybitny fachowiec w rewaloryzowaniu miejskich przestrzeni parkowych prof. dr Witold Paweł Burkiewicz, niekwestionowany autorytet w tej dziedzinie. Profesor dał namówić się na krótki spacer i opowieść o parku.
...Gdańsk miał szczęście do społeczników, którzy myśleli o przestrzeni miejskiej w kategoriach służby publicznej. Przykładem tego typu działalności może być Daniel Gralath, burmistrz Gdańska, główny fundator wielkiej Alei Lipowej.

W 1894 rok Franz Steffens wiedząc o potrzebie tworzenia w Gdańsku nowych przestrzeni zieleni publicznej wykupił położony za murami miasta zdegradowany teren i przeznaczył go na park. Kilka lat później dokupując kolejny teren powiększył obszar parku w kierunku kościoła Wszystkich Bożych Aniołów. Po kolejnych dwóch latach w roku 1896 park został otwarty dla mieszkańców. Rozciągał się wzdłuż Alei Lipowej od Gdańska w kierunku Wrzeszcza. Park szybko zyskał uznanie w oczach gdańszczan, ale również spodobał się samym Steffensom. W związku z tym fundator dołożył jeszcze 10 tys. talarów na utrzymanie parku. Steffens i Schnibbe projektanci tego miejsca sprowadzali kolejne drzewa. Trzeba jednak pamiętać o tym, że był to okres dużego zamiłowania do dendrologii, więc zakupy nie były bezmyślnym wydawaniem pieniędzy, były świadome i przemyślane.

Powiększenie kolekcji drzew miało służyć tworzeniu nastroju, atrakcyjności miejsca, uzyskaniu malarskości kolejnych jego przestrzeni. Wszystko to wyróżniło park Steffensów pośród innych terenów miasta. Zielona przestrzeń stawała się dziełem sztuki, w trakcie spacerów nieustannie oferowała nowe widoki tworzone dzięki zaplanowanym kompozycjom zieleni. To przede wszystkim natura tworzyła tę przestrzeń, a nie budowle ogrodowe. Rodził się park krajobrazowy, naturalny w „czystej” postaci, wyposażony „zaledwie” w latarnie, alejki spacerowe i ławki. Enklawy zieleni zestawiane z różnych gatunków drzew, krzewów i kwiatów odpowiednio komponowanych, przypominały pracę malarza tworzącego w swej pracowni dzieło artystyczne...

Perełkowiec japoński


Jeszcze obecnie po 125 latach od powstania tej przestrzeni można poczuć ideę przyświecającą autorom tego niewątpliwego dzieła, która dziś dla wielu może już być trudna do odczytania i niewiele znacząca. Zadziwiająca malarskość to jedno, a bogactwo rosnących drzew to drugie. Lista zachowanych gatunków jest długa, można by wymienić tylko niektóre: perełkowiec japoński, skrzydłorzech kaukaski, dąb czerwony, miłorząb dwuklapkowy, klon francuski, buk zwyczajny odmiana zwisająca „Pendula”, modrzew japoński, sosna wejmutka, platan, buk czerwony, dąb szypułkowy itd.

Prof. dr Witold Paweł Burkiewicz


Drugą część parku, teren dawnego cmentarza dołączono nieco później. Powiększenie go o dawny cmentarz dało bardzo piękny efekt artystyczny. Franz Steffens jako malarz swoimi oczami dostrzegł i docenił malarskość oraz nastrój wyłaniającego się pośród zieleni starego cmentarza z licznymi nagrobkami, nieczytelnymi napisami a wszystko zarośnięte gęsto bluszczem. Już nie chowano tu zmarłych, ale klimat miejsca, naturalna scenografia tworzyły artystyczny obraz, obraz który zafascynował malarza. Postanowił wykorzystać ten dar, całą tę przestrzeń włączył do już istniejącej części parku nadając jej nowe znaczenie”.

Park Steffensów początek XX wieku


Tamtego parku już nie ma, pozostały jedynie nieliczne aleje cmentarne… Możemy jednak poczuć nastrój nieistniejącej już przestrzeni w innym miejscu naszego miasta. Tak się złożyło, że wiele lat później na pobliskiej Parkowi Steffensów dawnej „Górze Szubienicznej” tuż obok widoku ”Antoniego” uzyskano podobny efekt przestrzeni parkowej. Na zdewastowanym terenie dawnego cmentarza urnowego powstał „Park Nostalgiczny”. Możemy tam poczuć klimat podobny do tego jaki panował ongiś w Parku Steffensów. To jedyny w kraju park scenograficzny zaprojektowany w miejscu dawnego cmentarza.

Kościół Bożych Aniołów


Podobnie jak w Parku Steffensów udało się stworzyć nową przestrzeń parkową z wykorzystaniem porozrzucanych wokoło nagrobków tworząc iluzję oraz wyjątkowy nastrój starego cmentarza. Autor tego parku uszanował miejsce i jego przeszłość. Nagrobki oraz cały teren szczelnie pokrywa bluszcz podobnie jak ongiś w Parku Steffensów. Stworzona przestrzeń jest tak sugestywna, że odwiedzający Park Nostalgiczny gdańszczanie zaczęli pozostawiać tam często zapalone znicze… Każde takie nowe miejsce tworzy ramy łączności z przeszłością, wzbogaca mieszkańców o historie oraz wartości do tej pory nieuświadamiane.

Platan klonolistny


Franz Steffens myślał nie tylko o atrybutach malarskich, ale również o klimacie, nastroju i wznioślejszych odczuciach, wrażeniach. Park zachował się do dzisiejszych czasów pomimo dużej ingerencji w jego strukturę. Niestety widać też zaniedbania, ale jeśli chodzi o ratowanie wyjątkowych okazów drzew da się jeszcze wiele zrobić na lepsze.Ten „malarski” Park potrzebuje kompleksowej oraz fachowej rewaloryzacji. Na taki cel pieniądze w mieście powinny się znaleźć możliwie jak najszybciej ale czy znajdą się jeszcze specjaliści potrafiący odzyskać jego dawne piękno?


Temu miejscu należy się większy szacunek, a kolejne pokolenia gdańszczan powinny mieć szansę poznania sztuki ogrodowej początku XX wieku kiedy to park był w niezaprzeczalnym rozkwicie i stanowił wielką atrakcję.

Stanisław Seyfried

Komentarze
Ta witryna korzysta z plików cookie. W ustawieniach swojej przeglądarki internetowej możesz w każdym momencie wyłączyć ten mechanizm. W celu pozyskania dodatkowych informacji na ten temat zobacz informacje o cookies.
OK, zamykam