Rozewska strażnica polskości

Pogoda nie nastrajała do długiego pobytu nad morzem, było już zimno jednak jeszcze wczasowicze definitywnie nie opuścili bałtyckiego wybrzeża. Rocznica 200-lecia uruchomienia Latarni Morskiej w Rozewiu przyciągnęła sporo gości.


Latarnie morskie na polskim wybrzeżu, szczególnie przed wojną wpisały się w kanon polskiego trwania na morzu i przeszły do historii jako widomy znak budowania siły Polski na morzu. Starannie przygotowany scenariusz uroczystości, mimo przydługich przemówień mimo wszystko wzbudzał zainteresowanie, przynajmniej wśród gości pochodzących z głębi kraju. Akceptuję uroczystości rocznicowe, a osoba Leona Wzorka pierwszego po odzyskaniu niepodległości polskiego latarnika utwierdziła mnie w ważności wydarzenia. To, że latarnia została wybudowana przez niemiecką administrację morską mniej przemawiało do mnie. Warte podkreślenia jest jednak to, że Leon Wzorek jako polski urzędnik morski został zamordowany prawdopodobnie 31 grudnia 1939 roku w lesie piaśnickim. Niemcy realizując swój zbrodniczy plan, akcji oczyszczania, wymordowali na Pomorzu tysiące przedstawicieli polskiej inteligencji. Bardziej od budowy latarni zajął mnie jego los, objęcie stanowiska polskiego latarnika i niezłomne trwanie na tym stanowisku do początku wojny. Zainteresowanie historią Leona Wzorka wyniosłem ze szkoły podstawowej, ta jego patriotyczna postawa, utkwiła mi w pamięci na całe życie i ona budowała przez lata moją wrażliwość.

Latarnia Morska w Rozewiu



Apoloniusz Łysejko, jeden z organizatorów uroczystości, członek Towarzystwa Przyjaciół Narodowego Muzeum Morskiego


Kaszubska wieś kurortem
Rozewie już przed pierwszą wojną światową cieszyło się dużą popularnością wśród letników, bowiem Wybrzeże Bałtyku okazało się nie gorsze, nawet od często odwiedzanych nadmorskich kurortów południowej Europy, czy północnych plaż rejonu Deauville. Na początku XX wieku Rozewie odwiedził, Michał Dubrowicki jako jeden z pierwszych polski malarzy. Namalował wówczas realistyczne ujęcie przylądka w szerokiej perspektywie, dające wyobrażenie rozewskich zabudowań i okolicy. Nawet do dziś bardzo mało znany malarz nie zapisał się szczególnie w polskiej historii sztuki. Pochodził z szacownej, szlacheckiej rodziny. Urodził się w 1898 roku w Tylfisie dzisiejszym Tbilisi w polskiej rodzinie. Niestety, jak mnie zapewnił Karol Klukowski badacz historii polskich marynistów jego koleje losu są zupełnie nieznane. Na obrazie jego autorstwa „Rozewie”, na odwrocie istnieje data 1913. Jednak trudno zgodzić się z jej autentycznością, bowiem data wskazywałaby na namalowanie obrazu przez osobę mająca 15 lat. Jednak jej realistyczne, ciekawe ujęcie nie wskazuje na tak młodą osobę. Malarz operuje doświadczonym zasobem umiejętności i tworzy charakterystyczną aurę bałtyckiego wybrzeża.

Michał Dubrowicki, Rozewie, olej, ok. 1913



Książka "Leon Wzorek Strażnik Światłą z Rozewia Opowieść o moim pradziadku"



Autorka książki Joanna Wzorek Głowacka i dr Fryderyk Tomala, prezes Towarzystwa Przyjaciół Narodowego Muzeum Morskiego


Wodowanie książki
Historia latarni wcześniej dość dokładnie opisywana, również na naszych łamach i omówiona podczas samej uroczystości zgromadziła dużą rzeszę fachowców na czele z dyrektorem Urzędu Morskiego w Gdyni dr kpt. ż.w. Wiesławem Piotrzkowskim, przedstawicielami Towarzystwa Przyjaciół Narodowego Muzeum Morskiego z dr Fryderykiem Tomalą i Apoloniuszem Łysejką oraz reprezentantami Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku.

Latarnia Morska w Rozewiu


Jak się okazało dużą atrakcją uroczystości stało się wodowanie książki Joanny Wzorek Głowackiej „Leon Wzorek Strażnik światła z Rozewia Opowieść o moim pradziadku”. Ta publikacja Towarzystwa Przyjaciół Narodowego Muzeum Morskiego przybliża dzieje Polaka, patrioty rozumiejącego znaczenie miejsca w historii. Niestety ta postawa została w sposób brutalny zakończona 11 września 1939 roku. Leon Wzorek trafił do niemieckiego więzienia, a 31 grudnia został rozstrzelany. Ta książka to opowieść o prawdziwym zwyczajnym Polaku, spokojnie żyjącym wśród Kaszubów na wybrzeżu polskiego Bałtyku. Książka napisana z wielką starannością, z wieloma ciekawymi szczegółami dotyczącymi Wybrzeża i wyśmienitą narracją. To ważna część polskiej historii. Polecam.

Stanisław Seyfried

Komentarze
Ta witryna korzysta z plików cookie. W ustawieniach swojej przeglądarki internetowej możesz w każdym momencie wyłączyć ten mechanizm. W celu pozyskania dodatkowych informacji na ten temat zobacz informacje o cookies.
OK, zamykam