Stanisław Rolicz, raz jeszcze przypominam postać wybitnego grafika, tworzącego w Gdańsku tuż po wojnie.
Wśród przybyłych z Wilna artystów był wyróżniającą się osobowością. Przed wojną studiował na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie u wybitnych przedstawicieli polskiej sztuki, profesorów: Ludomira Sleńdzińskiego, Bronisława Jamontta i Jerzego Hoppena. Studia jako jeden z pierwszych uzupełnił w 1948 roku na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, ale debiut zaliczył jeszcze przed wojną w Wilnie jako twórca drzeworytów i akwafort.
Moment przyjazdu Rolicza po zakończeniu wojny na Wybrzeże zbiegł się z jego samodzielnością artystyczną i twórczą dojrzałością. Artysta sam stał się nauczycielem w orłowskim liceum plastycznym, z którym związany był przez 13 lat. Rzetelny, klasyczny warsztat graficzny prezentowany przez postawę swoich wykładowców, szczególnie w posługiwaniu się narzędziami graficznymi dał mu wyjątkową swobodę wypowiedzi.
Stanisław Rolicz dobrze przygotowany do wypełniania posługi artysty wobec powojennego zapisu dokumentacji niewyobrażalnych zniszczeń Gdańska przygotował wiele ujęć, które wypełniły zbiorowa wystawę ”Zabytki Starego Gdańska”. Wernisaż wystawy odbył się 27 lipca 1946 roku w ówczesnym gmachu Teatru Miejskiego (dziś Teatr Miniatura we Wrzeszczu).
W warunkach powojennych braków najłatwiej zorganizować było pracownię drzeworytniczą, z którą artysta miał do czynienia jeszcze przed wojną. Jego pierwsze prace tworzone w nurcie klasycyzującym nosiły wyraźny wpływ swoich wykładowców reprezentujących szkołę wileńską. Nowa powojenna rzeczywistość zmusiła artystę do zachowania obowiązującej estetyki, ale nie sposób było zapomnieć o starej stylistyce. Tak więc jego nowe prace tworzone na Wybrzeżu bardzo często wymykały się z obowiązujących tendencji. Artysta poszukując nowych form wypowiedzi korzystał z metaforycznej ekspresji często zaciemniając właściwy wymiar obowiązującej maniery.
Środowisko gdańskich grafików przede wszystkim tworzyli przybysze z Wilna i Lwowa: Władysława i Bolesław Rogińscy, Olga Żukowska i Stanisław Żukowski, Zbigniew Kaliszczak, Wincenty Lewandowski oraz Stanisław Rolicz, a z Lwowa: Władysław Lam, Beata Słuszkiewicz i Władysław Floriański. Po kilku latach doszli jeszcze: Irena Kuran-Bogucka, licealny uczeń Bruno Schultza - Bogusław Marszal, Antoni Suchanek, Krystyna Górska, Stanisław Wójcik i Zygmunt Karolak. Powojenne, siermiężne pierwsze lata rodzącej się gdańskiej grafiki, zdominowanej przez kolorystów przebiegały prawdę mówiąc pod ich dyktando. Atmosfera i klimat nie sprzyjały rozwojowi tej sztuki. Dopiero po latach grafika została doceniona osobnym wydziałem.
W pierwszym okresie poza dokumentacją zniszczonych gdańskich zabytków wielkie wrażenie na przybyłych z głębi kraju artystach robiło morze. Stanisław Rolicz podobnie zresztą jak przybyły na Wybrzeże po 1956 roku z Workuty i Kołymy, Adolf Popławski również wychowanek szkoły wileńskiej, student Ferdynanda Ruszczyca, późniejszy wykładowca w orłowskim liceum plastycznym zainspirowani byli pracą ludzi morza. Obserwowali pracę dokerów, stoczniowców i rybaków z rejonu Helu, Jastarni, Władysławowa, Pucka, Rewy czy Kątów Rybackich. Znane są wyjątkowe prace Rolicza pochodzące z tamtych lat, z których największe wrażenie zrobiła na mnie realistyczna grafika zatytułowana Piaski na Mierzei Wiślanej z 1953 roku oraz czarno-białe linoryty „Osada rybacka w Kątach Rybackich” z 1961 roku, a także ekspresyjne ujęcie „Przystań rybacka w Pucku”.
Trudno nie zauważyć w pracach Stanisława Rolicza fascynacji swoimi wykładowcami, szczególnie odnieść to można do malarskich prac Ludomira Sleńdzińskiego. Klasyczny styl malowania profesora widać w przedwojennych akwafortach Rolicza. Innymi fascynacjami artysty były również prace Jerzego Hoppena, który sam wzorował się na nowoczesnej twórczości Władysława Skoczylasa twórcy Stowarzyszenia Polskich Artystów Grafików „Ryt”.
Stanisław Rolicz urodził się w 1913 roku na Dalekim Wschodzie, w Mandżurii. Los sprawił, że całe swoje dorosłe życie spędził na Wybrzeżu tu mógł rozwijać fascynacje morzem. Jako jeden z pierwszych artystów posiadał prasę dającą możliwość uprawiania technik metalowych. Dokumentował zgliszcza starego Gdańska, a później oddał się tematyce marynistycznej. Lubił przesiadywać w kawiarniach, szczególnie upatrzył sobie gdyńskiego „Liliputa”, gdzie szkicował bywalców tej modnej niegdyś kawiarni. Niewątpliwie był artystą, który pozostawił na Wybrzeżu ślad swego wileńskiego wykształcenia i talentu. Zmarł w 1997 roku w Sopocie.
Stanisław Seyfried