Dwa żywioły - góry i morze

Góry i morze, jakże odmienne w malarstwie grupy tematyczne. Często porównywane ze względu na bliskie w naturze niebezpieczeństwa żywiołu. W jednym i w drugim przypadku pogoda decyduje o powodzeniu wypraw. Dla artystów stanowią niekończącą się ilość motywów. Czasami stają się pewnego rodzaju symbolami, ale zawsze tworzą wokół siebie duże zainteresowanie. Wielkie osobowości światowego malarstwa poddawały się ich urokom, a takie sławy sztuki jak William Turner czy Caspar David Friedrich poświęciły im swoje najlepsze dzieła. "Gazeta Gdańska" od lat śledząc poczynania trójmiejskich twórców przygotowała wystawę malarstwa dwóch znakomitości malujących góry i morze.


Odwołując się do 132. letniej tradycji wydawniczej i publikacji dodatków kulturalnych i to jeszcze w czasach Wolnego Miasta Gdańska poświęconych polskim wydarzeniom przywołujemy dawne tradycje wydawnicze, publikując dodatek specjalny. Bohaterami przedsięwzięcia są dwaj artyści: himalaista i malarz Ryszard Kowalewski i marynista Artur Baranowski. Dwie postaci polskiego malarstwa, zauważeni i liczący się twórcy mający wiele do powiedzenia.

Ryszard Kowalewski, Annapurna, 8091 m, Himalaje, Nepal, akryl



Ryszard Kowalewski



Ryszard Kowalewski, Nanga Parbat, Karakorum


Ryszard Kowalewski, nestor polskiego himalaizmu, dziś powrócił do malowania, w górach spędził pół życia, o jego wyczynach w Himalajach i innych górach świata jeszcze do dziś rozpisują się fachowe pisma. Zdobył Distaghil Sar (7885), kierował m.in. wyprawą na Dhaulagiri, wyznaczał dziewicze, nieznane drogi dla przyszłych zdobywców. Od 50 lat jego pasją jest również malarstwo, ukończył Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie. Swoje prace prezentował na niezliczonych wystawach indywidualnych. W gdańskiej PWSSP był asystentem profesorów: Włodzimierza Padlewskiego, Lecha Kadłubowskiego i Jerzego Zabłockiego. Kowalewski opowiada, że w górach decyduje jeden moment. Moment zapisania chwili, która w malarstwie gór jest najważniejsza. Zmieniająca się pogoda, plan, barwa i ta chwila, która decyduje o wszystkim. Kowalewski nie jest malarzem czystych impresyjnych pierwiastków twórczych, takich chociażby jak widoki: Gersona, Eljasza, Witkiewicza czy Wyczółkowskiego. Wręcz odwrotnie, zawsze kiedy oglądam jego sztukę nieodparcie nasuwają mi się syntetyczne bretońskie obrazy rozszalałego oceanu Władysława Ślewińskiego. Malarza morza, malarza jakże innej tematyki, ale o jak podobnej wrażliwości połączonej ekstremalnym ogromem żywiołu.


Natomiast droga Artura Baranowskiego do dzisiejszej pozycji malarza marynisty była zupełnie inna. Jako syn Henryka Baranowskiego, wybitnego polskiego marynisty, zaliczanego do czołówki polskiej marynistyki drugiej połowy XX wieku, znalazł się w sytuacji ciągłego porównywania swojego malarstwa z twórczością ojca. Oczywiście trudno oddalić jego malarstwo od sztuki ojca. To ojciec był jego pierwszym i prawdziwym nauczycielem malowania, ale Artur Baranowski, to dobrze dziś widać, poszedł drogą innych wybitnych polskich marynistów: Nałęcza, Jaxy Małachowskiego, Mokwy, Szwocha, Suchanka. Bez należytej skromności stara się być kontynuatorem malarstwa ojca i podtrzymywać przedwojenną tradycje dobrego malarstwa polskiego morza. Jego berlińskie studia utwierdziły go w dobrze wybranej drodze przyszłej kariery. Niestety marynistyczne malarstwo realistycznych ujęć, nadal określane przez krytykę jako niemodne i odsyłane do lamusa, przeżywa pewien kryzys. Jednak trzeba się zgodzić ze zdaniem niektórych starszych krytyków, którzy stoją na stanowisku, że to rynek sztuki weryfikuje prawdziwe zainteresowanie malarstwem. Tak samo twierdzą doświadczeni malarze, uważający, że dobra sztuka obroni się sama. Artur Baranowski znalazł ten złoty środek, nadal pozostał wierny dawno przebrzmiałej estetyce, niezmiennie utrzymuje swoją twórczość na wysokim poziomie.

Artur Baranowski



Artur Baranowski



Artur Baranowski


Obaj malarze pomimo pojawiających się nowych tendencji nadal malujący według może już niemodnej estetyki utrzymują wysoki poziom artystycznego wtajemniczenia, a ich sztuka cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem.

Stanisław Seyfried

Komentarze
Ta witryna korzysta z plików cookie. W ustawieniach swojej przeglądarki internetowej możesz w każdym momencie wyłączyć ten mechanizm. W celu pozyskania dodatkowych informacji na ten temat zobacz informacje o cookies.
OK, zamykam