W kontekście Teatru

W piątkowy  ciepły wieczór(19 września 2014), jakby stworzony specjalnie dla tego  mijającego dnia, gdańszczanie mieli okazję  za darmo obejrzeć przedstawienie pod gołym niebem. Podobnie jak przed blisko czterema  wiekami, prawie dokładnie w tym samym miejscu gdzie stała , wybudowana przez Jacoba van dem Blocka  Szkoła Fechtunku,  otwarto Teatr Szekspirowski. Ziściło się marzenie prof. Jerzego Limona i kierowanej przez niego  Fundacji Theatrum Gedanense, która 24 lata temu postawiła sobie za cel wskrzeszenie tradycji teatru  elżbietańskiego w Gdańsku. Przez cały dzień odbywały się oficjalne imprezy. Przyjechali goście , ważni z Warszawy i najważniejsi z Brukseli ale również  i z innych stolic europejskich. Było przedstawienie, zwiedzanie i bankiet, wreszcie wieczorem mogli przyjść mieszkańcy miasta by zobaczyć otwarcie Teatru, ale to dla wszystkich. Trzeba przyznać, że zaprezentowana inscenizacja  zrobiła spore wrażenie i zapewne zostanie zapamiętana na lata. Nie wiem jak poprzednie punkty programu  ale myślę , że swą oryginalnością  przyćmiła oficjałki.  Sam Teatr jest zmysłowy wywołuje różne refleksje, może być kontrowersyjny w swojej bryle lecz ciekawy, bardzo nowoczesny  z otwieranym dachem. Szokuje, mnie pozytywnie. Jest europejski, jak się to mówi „nie ma wiochy”,  jest się czym pochwalić. Przecież sam projektant jest Włochem. Jeszcze jednak o przedstawieniu , bo ono wywołało pewne refleksje. Gdyby nie półgodzinne opóźnienie,  wszystko  byłoby w porządku. Muzyka świetnie dobrana, popisy akrobatyczne , doskonałe z dużym dreszczykiem emocji. Aktorzy, żywiołowi w profesjonalny sposób przedstawili dramatyczne sceny walk szermierczych utrzymane w konwencji teatru ruchu. Fabuła pewnie do dowolnej interpretacji, ale dobro zwyciężyło zło. Hiszpańscy szermierze to aktorzy z Madrytu.

 

Mieliśmy jednak okazję zobaczyć również prawdziwych szermierzy, to młodzież z Gdańskiej Szkoły Floretu, która przedstawiła szermierkę  sportową niewyreżyserowaną. To jeden z nielicznych gdańskich akcentów podczas tej inscenizacji. Szkoda tylko, że taki krótki. Nasi floreciści  to przyszli olimpijczycy, kontynuujący tradycję gdańskiej szkoły fechtunku zapoczątkowanej w XVII wieku. Tradycję   podtrzymywaną później przez wielkich, współczesnych mistrzów  gdańskiego floretu : Tadeusza Pagińskiego, Stanisława Szymańskiego, Cezarego Siessa, Ryszarda Sobczaka, Sylwię Gruchałę. Teraz przyszedł czas na kolejne pokolenie, które mogło pokazać się przy tak ważnym wydarzeniu  i tak  im bliskim,  ale to na marginesie. Zobaczymy co będzie dalej, mam nadzieję, że Teatr Szekspirowski  obok „Sadu Ostatecznego” Hansa Memlinga oraz  XIV i XV wiecznych paramentów liturgicznych stanowić będzie o sile  wielkiej tradycji  kultury europejskiej w Gdańsku, dla której  niewątpliwie warto tu przyjeżdżać.


23. 09. 2014
Stanisław Seyfried

Komentarze
Ta witryna korzysta z plików cookie. W ustawieniach swojej przeglądarki internetowej możesz w każdym momencie wyłączyć ten mechanizm. W celu pozyskania dodatkowych informacji na ten temat zobacz informacje o cookies.
OK, zamykam