Święta cisza Anny Panek

Prężnie działająca od pewnego czasu w ramach Gdańskiego Archipelagu Kultury galeria „Wyspa Skarbów”, przedstawiła kolejną bardzo ciekawą wystawę. Tym razem pochodzącej z Elbląga malarki Anny Panek.

 

Zanim o wystawie, parę słów o miejscu. Jak można dowiedzieć się ze starannie przygotowanej strony internetowej, znajdująca się na Wyspie Sobieszewskiej galeria, ma pewną historię. Budynek, w którym się znajduje został wybudowany w 1911 roku. Po  I wojnie światowej, prawdopodobnie już w Wolnym Mieście Gdańsku, powstał tam Hotel Lindenhof oraz restauracja i kawiarnia Bohnsack. Właścicielem obiektu był Adolf Schneider. Lubię wiedzieć takie rzeczy, bowiem to one zazwyczaj nadają miejscu pewnej tajemniczości  i czynią je bardziej wiarygodnym i ważnym. Sprawiają, że zaczynamy je inaczej postrzegać, co w wypadku sztuki też ma pewne znaczenie. Dziś na mapie kulturalnej Wybrzeża miejsce jest jeszcze może mało znane, ale zapewniam, że bardzo ciekawe. Jedną z działalności „Wyspy Skarbów” jest galeria sztuki, w której odbywają się coraz ciekawsze imprezy. Ostatnio prezentowana była wystawa przygotowana przez Danutę Jopek z cyklu „W drodze”, oraz wystawa  „Interakcje  Artystyczne Gdańsk - Oliwa i Mikołów” przygotowana przez „Wspólnotę Gdańską”, zawiadywaną przez Andrzeja Stelmasiewicza.

 

Anna Panek

 

Tym razem bohaterką prezentacji jest Anna Panek, artystka z Elbląga. Malarka ukończyła PWSSP im. Władysława Strzemińskiego w Łodzi pod kierunkiem nieżyjącego już prof. Bogusława Balickiego w pracowni projektowania plakatu. Od lat mieszka i maluje w sercu Żuław, co nie jest bez znaczenia, bowiem często sięga do inspiracji wywoływanych architekturą spokojnych, cichych czasami sennych, a zarazem klimatycznych małych miasteczek tego regionu.


- Jadąc na pani wystawę przypuszczałem, że zobaczę mocne abstrakcyjne kompozycje w stylu łódzkiej szkoły plastycznej, tymczasem zaskoczenie. Oglądamy malarstwo przyjemne, kolorowe, kobiece z pewnym przesłaniem spokojnego wręcz melancholijnego widzenia rzeczywistości.
Anna Panek: Nie do końca tak jest, wiem o czym pan myśli. Szkoła nie zawsze jest w stanie narzucić czy zdeterminować studenta. Owszem, uczy myślenia artystycznego   na przykład o formie czy kompozycji, ale to niekoniecznie musi przekładać się na  wyrażaną później estetykę, a w ogóle już na temat. Studiowałam w pracowni plakatu u profesora Balickiego. To pewnie widać w moich płaszczyznach i częstych syntetycznych skrótach.

 

Anna Panek "Jeszcze lato", 2014

 

- Ważną rolę w pani malarstwie odgrywają kolory, to widać że zestawiane są przez kobietę, a rzeczywistość często balansuje na granicy świata widzianego oczami dziecka.
Anna Panek: Nie boję się tego, to jest moje prawdziwe malarstwo, tak widzę.

 

Anna Panek "Przed wigilią", 2013

 

- To nie jest zarzut.
Anna Panek: Oczywiście, zdaje sobie doskonale z tego sprawę, ale kolor, forma, kompozycja wynikają z głębi, taka jestem. Dla mnie moje malarstwo nie stanowi żadnych problemów, tak czuję.

 

Anna Panek "Habitat", 2013

 

- Świadomość tego co się robi nie stwarza niebezpiecznej sytuacji, chciałem tylko zauważyć, że pewne stereotypy myślenia o łódzkiej szkole plastycznej  jeszcze funkcjonują.
Anna Panek: No tak, ale po wnikliwej analizie wydaje się, że pewne rzecz mimo wszystko jednak wskazują na moją szkołę. Czasami próbuję uciekać od takiej identyfikacji na wprost. Często stosuję różnego rodzaju zabiegi i takie poszukiwania są widoczne. To normalne po doświadczeniach akademickich, prędzej czy później znajduje się swoją ścieżkę, którą się kroczy. Ja taką drogę znalazłam, choć nie powiem, że od czasu do czasu próbuję ją lekko korygować. Pewnie zauważył pan obraz na wejściu zatytułowany „Habitat”.

 

Anna Panek oraz Iwona Kolasińska (z prawej strony), malarka, gospodarz galerii

 

- Owszem zauważyłem, to kompozycja z dużym przesłaniem. Od czego więc to zależy?
Anna Panek: Czasami następuje znaczne znużenie dobrze już znanymi sprawami, trzeba wówczas coś zmienić. Chodzi o odświeżenie i nie zastyganie w miejscu. Trzeba jednak uważać, artysta musi być rozpoznawalny. Musi pozostać coś co daje identyfikację. W moim wypadku na pewno jest to tożsamy kolor, mocno rozpoznawalny.

 

Anna Panek "Stragany II", 2014

 

- Tematem pani prac jest przeważnie architektura małych miasteczek położonych niedaleko Elbląga.
Anna Panek: Często bywam na plenerach w okolicznych miejscowościach między innymi w uroczym Pasłęku, ale jak widać maluje również pejzaże w innych miejscach. Proszę spojrzeć na ten stateczek na Wiśle. Zawsze szukam tego odpowiedniego środka na rozwiązanie problemu, niezależnie od tematu.

 

Anna Panek "Dom w Pleszewie II" , 2008

 

- Jak się znajduje malarz, artysta w trochę mniejszym środowisku artystycznym, kiedy ważne jest to ciągłe pokazywanie się i prezentacja swojej pracy.
Anna Panek: Jestem trochę outsiderem, nie angażuje się w jakieś większe projekty. Mnie wystarcza to co jest i co życie przynosi. Ważni są ludzie, z którymi dobrze się czuję. Elbląg jest wspaniałym miejscem, czuję, że to jest to. Wszystko co najlepsze, jeszcze się zdarzy, choć czas mija, jestem dobrej myśli. Moje malarstwo też już jest dojrzałe, zawsze jednak pozostaje w duszy artysty mała wątpliwości.

 

Anna Panek "Brama Ireneusza", 2014

 


- Na zakończenie jeszcze pytanie o inspiracje?
Anna Panek: Interesują mnie nowe miejsca, one dodają mi dużo siły. Rodzą się nowe przeżycia. Jak mi ktoś, kiedyś powiedział moje obrazy wywołują „świętą ciszę”. Tak to jest w mojej twórczości. To stan również ważny w moim życiu. Wdaje mi się, że to może być credo mojej postawy artystycznej.
Stanisław Seyfried

Komentarze
Ta witryna korzysta z plików cookie. W ustawieniach swojej przeglądarki internetowej możesz w każdym momencie wyłączyć ten mechanizm. W celu pozyskania dodatkowych informacji na ten temat zobacz informacje o cookies.
OK, zamykam