Jubileusz kolorystów sopockich wpisany w socrealizm i performance

”Dziękuję Sopocie”. Tak zakończył swoje przemówienie prof. Władysław Jackiewicz,  najstarszy absolwent  Państwowego Instytutu Sztuki przemianowanego później w PWSSP w Gdańsku z siedzibą w Sopocie. Podczas otwarcia wystawy „Szkoła Sopocka - między sztuką a polityką” w klubie „Sfinks 700”,  profesor przypomniał najtrudniejszy, powojenny okres powstawania życia artystycznego na Wybrzeżu.

 


Wśród licznie zgromadzonych gości byli najstarsi absolwenci szkoły: Eleonora Jagaciak-Baryłko, Bohdana Lippert-Pietkiewicz, Krystyna Jacobson, Magda Heyda-Usarewicz oraz prof. Kiejstut Bereźnicki. Odżyły wspomnienia, a klimat i atmosferę tamtych lat przypomniały zgromadzone na wystawie obrazy oraz pomieszczenia już dziś kultowego klubu „Sfinks 700”. Miejsca, w którym od 1946 roku  swoje pracownie mieli Artur Nacht-Samborski, Juliusz Studnicki i później rzeźbiarze Stanisław Horno-Popławski i Adam Smolana.  

 

Profesor Władysław Jackiewicz i Stanisław Seyfried - kurator wystawy

 

Profesor Władysław Jackiewicz, Joanna Cichocka-Gula - wiceprezydent Sopotu, Zbigniew Buski - dyrektor PGS w Sopocie

 

 

Ku wielkiemu zaskoczeniu i zdziwieniu, wiele prezentowanych dzieł okazało się zupełnie nieznanych, co wywołało jeszcze większe emocje. Niemal większość spośród 38 obrazów namalowana została do roku 1960 przez prawie wszystkich najważniejszych malarzy tego okresu. Zabrakło, i to z różnych względów, jedynie obrazów: Jana Cybisa, Marii Rostkowskiej, Andrzeja Żywickiego, Bronisława Kierzkowskiego, Jerzego Zabłockiego, Barbary Massalskiej.


Okres koloryzmu i socrealizmu sopockiego oraz rodzącej się szkoły gdańskiej już przeszedł do historii sztuki polskiej. Tym bardziej jaka wielka szkoda, o czym mówili goście szczególnie pochodzący z głębi kraju, że pokaz trwa tak krótko. Cztery dni to o wiele za mało. Tak więc jest czas tylko do czwartku 18 czerwca. Wiele osób postulowało przeniesienie wystawy w inne niemniej ciekawe miejsce, nawet niekoniecznie związane z Sopotem.  To oczywiście możliwe, ale brakuje konkretów.

 

Kiejstut Bereźnicki i jego obraz (ostatni)

 

Magdalena Heyda-Usarewicz (na biało) przed obrazami swego męża Romana Usarewicza

 

 Wystawie towarzyszy niezmiernie interesujący katalog z 26 niepublikowanymi zdjęciami, który może stać się zalążkiem nowej publikacji czy nawet  filmu, o czym w swoim przemówieniu mówiła wiceprezydent Sopotu Joanna Cichocka-Gula.


Jedno jednak jest pewne - okres początków życia malarskiego po wojnie w Sopocie oczekuje na nowe otwarcie. Okazało się bowiem, że młode pokolenia artystów kształcących się w naszej Gdańskiej ASP dopiero teraz z niedowierzaniem odkrywa swoje korzenie.


Drugie wydarzenie związane z jubileuszem powstania przed 70 laty szkoły plastycznej w Sopocie miało miejsce w  legendarnym już dziś miejscu, na ulicy Obrońców Westerplatte 24, w Willi Bergera, głównej siedzibie szkoły. Miejscu gdzie odbywały się zajęcia, gdzie były pracownie, sekretariat, gdzie spano i spożywano kolację.

 

Wiceprezydent Sopotu Joanna Cichocka-Gula i dr Katarzyna Swinarska

 

Irek Wojtczak i Michał Jacaszek

 

Adriana Sitkiewicz, Pajęczyna w Willi Bergera

 

Ze względu na zły stan techniczny budynku, zaprezentowano w nim pokaz multimedialny w reżyserii Katarzyny Swinarskiej - „Love Me Or Leave Me” oparty na projekcjach wideo, instalacjach, performance, oświetleniu oraz przede wszystkim muzyce, która jak się okazało była najsilniejszym punktem wieczoru. Profesorów, studentów, artystów sopockich i ich dzieła mogliśmy zobaczyć na licznych ekranach rozmieszczonych w całej przestrzeni parteru willi do której wchodziło się przez interesującą instalację pajęczyny o wieloznaczeniowej narracji. Duet Michał Jacaszek i Irek Wojtczak do muzyki inspirowanej utworem Krzysztofa Komedy „Love me Or Love Me, Sopot 1956”, zbudował całą atmosferę i klimat wieczoru. Ich swobodna interpretacja standardu w delikatny acz znaczący sposób w intelektualnej muzycznej przestrzeni  przerzuciła pomost do dzisiejszych czasów. Ten udany koncert zapewne w znaczący sposób wynagrodził olbrzymi trud Katarzyny Swinarskiej włożony w przygotowanie całego zdarzenia.

 

Kazimierz Śramkiewicz, Jazz,1957, olej, płyta pilś., wł. Muzeum Narodowe w Gdańsku

 

Uzupełnieniem sopockiego weekendu ze „Szkołą sopocką” były jeszcze dwa interesujące fakty: wystawa fotogramów Leszka Pękalskiego przedstawiająca sopockich artystów, zaprezentowana w miejscu ich zamieszkania na ul. Obrońców Westerplatte (parkany okalające ich posesje) oraz projekcja filmu Anny Baumgart „Ciemna materia sztuki”. Szkoda tylko, że projekcja tego obrazu nie odbyła się w Willi Bergera. Jego wymowa wówczas nabrała by zapewne jeszcze większego znaczenia.

Stanisław Seyfried

Komentarze
Ta witryna korzysta z plików cookie. W ustawieniach swojej przeglądarki internetowej możesz w każdym momencie wyłączyć ten mechanizm. W celu pozyskania dodatkowych informacji na ten temat zobacz informacje o cookies.
OK, zamykam