Jerzy Fober w Kartuskiej Galerii Refektarz
Przeżywanie sztuki w pewnym stopniu zaspokaja zapotrzebowanie na doświadczenia wykraczające poza codzienne potrzeby, dostarcza nowych bodźców wrażliwości twórczej, wyzwala siły duchowe, pogłębia życie uczuciowe. Takiej afirmacji ostatnio doznałem, a nie często się to zdarza, podczas wystawy rzeźb prof. Jerzego Fobera w kartuskiej Galerii Refektarz.
Galeria od lat prowadzona przez dr Zofię Watrak co rusz dostarcza głębokich doznań i wzruszeń. Ostatnio miało to miejsce podczas dwóch wspaniałych wystaw poświęconych profesorowi Rajmundowi Pietkiewiczowi, na których najpierw oglądaliśmy malarstwo, a jakiś czas później jego mało znane grafiki. Teraz zaś zobaczyć możemy wspaniałą wystawę rzeźb prof. Uniwersytetu Śląskiego Jerzego Fobera.
Mały Refektarz pomieścił zaledwie dziewięć eksponatów, ale to wystarczyło do głębokiego poruszenia i zaskoczenia, bowiem pokaz wywołuje doznania „boskiej przyjemności”. Ale nie wyłącznie dlatego, że kształty ludzkiego ciała oddane w drewnie zbliżają je do antycznych kanonów klasycznej sztuki. Ujmujące piękno człowieczej postaci, proporcje, harmonia, ale również struktura różnych rodzajów drewna oraz inteligencja autora złożyły się na wywołanie wzniosłych emocji.
Trzeba przyznać, że kartuski Refektarz to miejsce wręcz wymarzone dla prezentacji sztuki Fobera. Klimat galerii, nobilituje jej charakter, uwzniośla, w otoczeniu tym wyraźniej czuć emanację prawdziwych dzieł sztuki, do których autor ma bardzo indywidualny i osobisty stosunek. Już kiedyś doświadczyłem podobnej okoliczności. Głębokiej osobistej identyfikacji z dziełem sztuki, niemalże takiej samej jak z kimś bardzo bliskim. Przypominam sobie goszczącą przed laty w Gdańsku wystawę amerykańskiej rzeźbiarki, żony Zbigniewa Brzezińskiego - Emilie Brzezinski, „Drzewa rodzinne” i wagę jaką autorka przykładała do samego procesu tworzenia, uwzględniającego wszystkie elementy dotyczące dialogu z materią drewna, przyrodą. Podobnie jest u Fobera, który wspomina o wzajemnym oddziaływaniu, interferencji z drewnem. Artysta w sposób mistrzowski skupia w sobie rożne estetyki, czerpiąc z nich najważniejsze walory. Niewątpliwie wyniesiona ze szkoły średniej stylistyka kenarowska w połączeniu z klasycznymi kanonami rzeźby antycznej, dały ten fascynujący artystyczny wymiar.
Prace poruszają wnętrze, jednocześnie w swej filozofii zbliżają się do sacrum, są blisko człowieka, nie oddalają się, wręcz zapraszają do dotknięcia i zbliżenia. Artysta pozostawia jednak miejsce na refleksję, dopowiedzenia i osobiste przeżywanie. Trudno również rozpatrywać twórczość profesora Fobera w kategoriach li tylko ozdobnych dzieł sztuki, kiedy są one czymś więcej. To przyroda i piękno otaczającego świata podpowiadają, że są one ich częścią, a artysta umiał nam to tylko uświadomić.
Jerzy Fober ukończył Liceum Sztuk Plastycznych im. Antoniego Kenara w Zakopanem. Rzeźbę studiował w Warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych u prof. Stanisława Kulona. Obecnie prowadzi Pracownię Rzeźby w Instytucie Sztuki Filii Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie oraz Filii Krakowskiej ASP w Katowicach.
Wystawa potrwa do 3.11.2015, a następnie zostanie przeniesiona już w nieco większej ilości rzeźb do Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Kto się spóźni na kartuską wystawę będzie miał jeszcze jedna szansę, bowiem jest to ekspozycja której nie można pominąć.
Stanisław Seyfried
Fot. S. Seyfried