Małgorzata Rozmarynowska - "Moment ten krótko trwa. Przestało padać i słońce zaświeciło".

Dobra passa elbląskiej galerii „Zum” nadal trwa. Ostatnie wystawy dadzą się zapamiętać. Tak się składa, że większość prezentacji dotyczyła twórców związanych z gdańską szkołą artystyczną. Przypomnę, że poprzednio oglądaliśmy obrazy Janusza Hankowskiego, twórcę starszego pokolenia, wywodzącego się z okresu końca koloryzmu sopockiego, ucznia  prof. Stanisława Teisseyre. Teraz oglądamy prace malarki średniego pokolenia, Małgorzaty Rozmarynowskiej, która w1981 roku,  kończyła szkołę w pracowni  prof. Władysława Jackiewicza. Rozmarynowska  jednak nie przywiązuje większej wagi do rozwiązań dotyczących kształtowania się swojego poglądu na sztukę, delikatnie mówiąc. Uważa , że jej widzenie świata malarskiego zatrzymało się na poziomie lekcji rysunku w szkole podstawowej. Trochę atawistyczne podejście do procesu tworzenia i to zarówno jeżeli chodzi o formę  jak i o temat ,wydaje się być lekką kokieterią. Sięganie do wątków klasyki światowego malarstwa, szczególnie we wcześniejszych pracach, czyni  jej  sztukę dość tajemniczą, zaś z drugiej  strony jej obrazy, można oglądać  bez specjalnego przygotowania,  z dużym zaciekawieniem. Zrazu przekonujemy się o dużej sile jej twórczości,  która mimo wszystko nie obarcza skomplikowanymi podtekstami. Wypowiada się instynktownie, żywiołowo, bezpośrednio a przede wszystkim narracyjnie,  są to  historie , które już się wydarzyły.  W pewnym sensie są już zamknięte, choć mogą się powtórzyć. Szczegóły, sztafaż wyraźnie wskazuje na czas, w którym wydarzenie miało miejsce. Czy to ważne?. Chyba tak. Dzięki temu uzyskuje odpowiednią atmosferę i klimat.  Prosta forma, wskazuje, a właściwie przypomina malarstwo uzdolnionej dziewczynki z piątej klasy szkoły podstawowej, przemawiającej swoim językiem. Sztuka  jej,  jednak jest czym innym,  wyraźnie wykracza ponad przeciętność  malarstwa profesjonalnego. To forma, pewien klucz twórczy, którym posługuje się jak wielu innych uzdolnionych malarzy. Często dzięki temu od razu możemy wskazać właściwe nazwisko autora. Nie dziwię się zatem, że Rozmarynowska trochę bagatelizuje szkołę plastyczną. Malowanie nie sprawia jej żadnych trudności, nie ma z tym problemu, obrazy powstają z łatwością. Nie poucza widza, stosuje formalne skróty i uproszczenia, jest autentycznie szczera, dowcipna a czasami ironiczna,  po prostu maluje. Często mamy wrażenie pewnej nieudolności, lecz to nie przeszkadza, siła tkwi gdzie indziej, w atmosferze i refleksji   danej chwili. Wydaje się, że są to momenty raz na zawsze zatrzymane w „kadrze”, z którymi ciężko się rozstać. Autorka zatem w sposób świadomy stosuje introspekcyjny sposób malowania, obarczona jest myśleniem refleksyjnym. Twórczości jej towarzyszy walor ponadczasowych wartości. Duża wrażliwość i inwencja sprawia, że jej obrazy tworzą nową opowieść, bardzo ciekawą, wartą zobaczenia i przemyślenia, a może nawet wniknięcia w nią.  Jak mówi autorka „Moment ten krótko trwa. Przestało padać i słońce zaświeciło ”. Polecam . Warto zobaczyć tę wystawę.

Małgorzata Rozmarynowska

Małgorzata Rozmarynowska

Małgorzata Rozmarynowska

Małgorzata Rozmarynowska

Małgorzata Rozmarynowska

Małgorzata Rozmarynowska

24.01. 2013r.
Stanisław Seyfried   
Komentarze
Ta witryna korzysta z plików cookie. W ustawieniach swojej przeglądarki internetowej możesz w każdym momencie wyłączyć ten mechanizm. W celu pozyskania dodatkowych informacji na ten temat zobacz informacje o cookies.
OK, zamykam