Moda na ikony

Przed kilkoma dniami dobiegła końca w gdańskiej Galerii ZPAP wystawa Ikon. Pokaz wzbudził szerokie zainteresowanie i cieszył się sporą frekwencją. Autorki wystawy Karolina Dąbrowska i Jolanta Kleinschmidt przedstawiły prace rozwijającej się w Polsce sztuki ikony, reprezentując w tej dziedzinie pewne doświadczenie związane z ośrodkami w Krakowie, Warszawie, Bielsku Podlaskim i Gdańsku.

 


Pisanie ikon obejmuje freski, mozaiki, malowidła ścienne oraz malarstwo temperowe na deskach do tego specjalnie przygotowanych. Najważniejszym aspektem tej sztuki jest zachowanie zasad malarskich i tradycji, która jest niezmienna od wielu wieków. Ikonograf nie maluje dla swojej sławy, lecz dla chwały Bożej. Tradycja pisania ikon sięga Cesarstwa Bizantyjskiego. Tam powstały najpiękniejsze dzieła. Z czasem jednak malarstwo bizantyjskie przeniosło się na Bałkany i Ruś, gdzie szczyt jego rozkwitu przypadł na XV i XVI wiek. Sztuka ikony w ostatnich latach przeżywa w kulturze Zachodu oraz Polski wielki renesans. Z autorkami wystawy rozmawia Stanisław Seyfried.

 

Karolina Dąbrowska, Krzyż San Damiano, 2015, deska, tempera jajowa, złocenia

 

- Jakie miejsce w sztuce światowej zajmuje pisanie ikon?
Jolanta Kleinschmidt: Ikonografia, odzyskuje miejsce, które miało przed wiekami, a przypomnę miało ważne miejsce w liturgii i duchowości, szczególnie w obrządku Kościoła wschodniego. Ikony malowano od wieków tą samą techniką – temperą jajową. Późnej w Europie zachodniej nastąpiło odejście od tradycyjnej techniki malarskiej na rzecz malarstwa olejnego. W tym kierunku poszli artyści z Włoch i Holandii. Rozwój malarstwa wiązał się także z innym postrzeganiem perspektywy i światłocienia. Nie były to już ikony. Dzięki temu ikona pozostała niezmienna, aż do współczesności. Obecnie mamy renesans tej sztuki i odkrywamy ją na nowo. 

Karolina Dąbrowska: Wspomnę o nieco wcześniejszej sytuacji. Zmiany nastąpiły około XIV wieku. W roku 1453  Turcy. zdobyli Konstantynopol, upadło Cesarstwo Bizantyjskie. Malarze oraz duchowni przenosili się na Bałkany i Ruś, którą zaczęli uznawać za drugie Bizancjum i tam zostali wierni sztuce ikonowej, chociaż nie zawsze reprezentowała ona tak samo wysoki poziom. Ale artyści wyjeżdżali również do Włoch, gdzie rozpoczął się kontakt z realiami włoskimi. Zaczęło się przekształcanie ikony. Następuje zachwyt szczegółem, światłocieniem, perspektywą, kolorem, barwą. Widać to już w twórczości Giotta di Bondone, wybitnego włoskiego malarza. Malował szeroką skalą barw, zachowywał zrównoważoną koncepcję. Zaczynały być widoczne ludzkie emocje, gesty, ale bardzo subtelnie. Nastąpiło zwrócenie uwagi na osobę bardziej niż w Bizancjum. W rezultacie, na zachodzie w XIX wieku nikt już nie wiedział jak wygląda prawdziwa ikona. Dopiero migracja artystów z Rosji, spowodowana rewolucją, ożywiła francuskie środowiska, powoli zaczęto odkrywać, jak wygląda prawdziwa ikona.

 

Jolanta Kleinschmidt, Matka Boża, 2014,tempera jajowa, złocenia

 


- Jak wygląda to dzisiaj?
Jolanta Kleinschmidt: Rozróżniamy wiele szkół ikonograficznych. Możemy powiedzieć o szkole rosyjskie, bułgarskiej, rumuńskiej, greckiej czy ukraińskiej. Ikony różnią się techniką i są rozpoznawalne. Niewątpliwie najbardziej rozpoznawalnym mistrzem jest Andriej Rublow. Na zachodzie Europy, na przykład we Włoszech, ikona różni się od prac ikonograficznych pochodzących z Rosji.

Karolina Dąbrowska: Żeby zrozumieć ikony trzeba wejść w świat prawosławia. Tam jest ona częścią liturgii, jest cały czas obecna i nie jest tylko ozdobą świątyni. Myślę, że ikona jest naszym wspólnym dziedzictwem, bowiem narodziła się wtedy, kiedy tradycja była wspólna dla Kościołów Europy wschodniej i zachodniej. My w środowisku katolickim powracamy do jej piękna, do tego, co ze sobą niesie. Dla mnie oprócz wymiaru duchowego, ważna jest strona warsztatowa jej powstawania. Artyści odkrywają piękno ikony na nowo, ale nierzadko jednak podlegają pewnym nadużyciom, poprzez brak odpowiedniego warsztatu. Często zdarzają się podstawowe niedociągnięcia przy ich tworzeniu.

 

Karolina Dąbrowska, Madonna z dzieciątkiem wg Hansa Memlinga, deska

 


- Gdzie można nauczyć się takiego warsztatu?
Karolina Dąbrowska: Jest wiele możliwości, kiedy zaczynałam przed dziesięciu laty można było uczyć się w Krakowie, Warszawie i Bielsku Podlaskim w Policealnym Studium Ikonograficznym. Często rozpoczynający taką naukę myślą, że nie potrzeba mieć plastycznych talentów. Nic bardziej mylnego – trzeba posiadać podstawową wiedzę, na przykład dotyczącą rysunku. Uważam, że potrzebne są również predyspozycje i tak zwana „ręka”. Nie mówiąc już o tym, że trzeba rozumieć, co się maluje.

Jolanta Kleinschmidt: Musi być też pasja, ikonografia jest wymagającą sztuką, to żmudna praca, szukanie również mistrzów, ale rzeczą najważniejszą jest szukanie duchowości, która jest nierozłączna z procesem malowania ikon. 

Karolina Dąbrowska: Często ludzie zachwycają się tymi pracami, ale równocześnie przyznają się do tego, że nie rozumieją ich i nie czują tej więzi duchowej. Oczywiście nie każdy musi to czuć i rozumieć.

Jolanta Kleinschmidt: Zauważyłam, że zdarzają się artyści, którzy tej duchowości w czasie tworzenia nie zaznają, ale czasami również dobrze malują ikony.


- Sam znam takich artystów, którzy tworzą ikony bez tej jak myślę potrzebnej ekstazy.
Jolanta Kleinschmidt: Oczywiście tak też można, ale dla nas ta duchowość jest bardzo ważna, bo to nie tylko obraz ale i słowo, które odgrywa istotną rolę zarówno przy tworzeniu jak i odbiorze. Odbiór jest oczywiście bardzo indywidualną sprawą.

 

Jolanta Kleinschmidt, Chrystus Tronujący, 2016, tempera jajowa, złocenia

 

 

- Jeszcze słowo o warsztacie.
Karolina Dąbrowska: Potrzebna jest duża wiedza, począwszy od technik gruntowania deski, pozłotnictwa, rysunku. Maluję temperami specjalnie przygotowanymi na bazie naturalnych pigmentów, jajek i wina. Nie używam farb z tubek czy farb akrylowych. Stosuję stare techniki przygotowania farb. Tempera stwarza wiele ciekawych możliwości.


- A co z typowymi walorami warsztatu artystycznego?
Jolanta Kleinschmidt: Jest potrzebna umiejętność posługiwania się światłocieniem, malowanie szat, ich cieniowanie wymaga dużej cierpliwości, przestrzeń też jest niekonwencjonalna, maluje się pigmentami naturalnymi rozprowadzanymi w medium (żółtko i wino).Istotne są również umiejętności pozłotnicze i ornamentyka.

Karolina Dąbrowska: W ikonie nie ma zwykłej perspektywy – jest odwrócona, hierarchiczna i rządzi się trochę innymi prawami. Postaci na drugim planie są nienaturalnie większe, perspektywa odwrócona wypada przed obrazem, odbiorca staje w centrum wydarzeń. Światło jest centralne. Zadziwiające jest również to, że to malarstwo staje się bardzo popularne na całym świecie.

 

Od lewej Karolina Dąbrowska i Jolanta Kleinschmidt

 


- Co jest powodem popularności ikony w dzisiejszym świecie?
Karolina Dąbrowska: To kryzys wartości, zaczynamy poszukiwać czegoś intymnego dla siebie, poszukujemy wznioślejszych wartości.

Jolanta Kleinschmidt: Nasza wystawa w galerii sztuki Gdańskiego ZPAP, okazała się sporym sukcesem, ale najwłaściwszym miejscem wystawiania tej sztuki zawsze będzie dla ikony przestrzeń sakralna. 

Komentarze
Ta witryna korzysta z plików cookie. W ustawieniach swojej przeglądarki internetowej możesz w każdym momencie wyłączyć ten mechanizm. W celu pozyskania dodatkowych informacji na ten temat zobacz informacje o cookies.
OK, zamykam