Związek Polskich Artystów Plastyków w Gdańsku zorganizował wystawę malarstwa Andrzeja Piwarskiego.
W galerii przy ulicy Mariackiej zobaczyliśmy 12 obrazów w Polsce jeszcze nie wystawianych. Prace zostały namalowane w latach 1989-2005, a więc w okresie pobytu małżeństwa Piwarskich w Hiszpanii. Wcześniej małżonkowie mieszkali w Essen, gdzie przy wsparciu kościoła i rządu RP na uchodźstwie prowadzili szeroko zakrojoną akcję pomocy rodakom dotkniętym w kraju stanem wojennym. Pod koniec lat 80 przeprowadzili się do katalońskiego miasteczka Blanes. Tam artyści postanowili wypocząć, ale również oddać się malowaniu, już spokojniejsi o swoich najbliższych mieszkających w rodzinnym Gdańsku.
Andrzej Piwarski
Andrzej Piwarski jest praprawnukiem Jana Feliksa Piwarskiego, jednego z pierwszych polskich litografów, profesora Szkoły Sztuk Pięknych w Warszawie, kustosza Gabinetu Rycin przy Uniwersytecie Warszawskim, autora wielu rycin niepodległościowych. Artysta jest twórcą bardzo dobrze wykształconym. W roku 1966 ukończył gdańską PWSSP, najpierw w pracowni malarskiej prof. Jacka Żuławskiego, a później w pracowni prof. Stanisława Teisseyre. Artystów, którzy przeszli już do historii malarstwa polskiego, wychowawców całej rzeszy świetnych twórców.
Andrzej Piwarski, Hiszpania IX,1995, olej, mączka marmurowa
Andrzej Piwarski, Portret z niewiadomą, 1990, olej, piasek, mączka marmurowa
Piwarski ma w swoim dorobku kilka znakomitych cykli, z których do najważniejszych należy zaliczyć cykle „Ślady” i „Nadzieje” przedstawiające lata 70. i 80. wieku XX oraz wstrząsające obrazy poświęcone pamięci księdza Jerzego Popiełuszki i Grzegorza Przemyka. Artysta karierę malarską rozpoczął tuż po studiach, wraz z żoną, która nieco później ukończyła tę sama uczelnię. Najpierw wyjechali do Sztokholmu, gdzie świat wyglądał zupełnie inaczej, a sprzedaży sztuki musieli nauczyć się od nowa. Zastany stan wojenny na obczyźnie wprowadził ich na zupełnie inne tory, obok swojej właściwej pracy zaangażowali się w pomoc pozostającym w ciężkiej sytuacji materialnej rodakom. W wielu europejskich stolicach organizowali manifestacje, zbierali fundusze, za które wysyłali transporty żywności do Polski. Sztuka również okazała się bardzo pomocna. Artyści większość czasu spędzali w Essen, prowadząc otwarty dom, ale przemieszczali się również po całej Europie organizując wszelką pomoc i wysyłając ją do kraju.
Dziś w rocznicę jubileuszu 80 urodzin Andrzej Piwarski wystawia małą cząstkę swojej twórczości. Lat 90. poprzedniego wieku przyniosły artyście swobodę, pełniejszy oddech, to również moment większego spokoju i powrót do swoich źródeł, w wypadku Andrzeja jak sadzę to powrót na swój sposób rozumianej polskiej wersji abstrakcji ekspresyjnej. To przypomnienie młodzieńczych lat, początków jazzu w Polsce, książek Tyrmanda, czy rewolucji malarskiej Potworowskiego w polskich szkołach artystycznych. To również powrót do wykładów swoich profesorów, ich poglądu na nowy styl życia.
Andrzej Piwarski, Hiszpania II, 1993, olej, mączka marmurowa
Andrzej Piwarski, jak myślę sam musiał dochodzić do sedna swojej sztuki, a poznanie malarskiej Europy dla jego rozwoju było nie bez znaczenia. Historia Solidarności i zapis robotniczych losów, wyzwoliły w artyście wszelkie pokłady jego talentu. Ta ostatnia wystawa artysty w Galerii ZPAP w Gdańsku jest tego najlepszym dowodem. Fascynacja katalońskimi kamieniczkami, strukturą ich starych elewacji, napisów, znaków, zachwyciły twórcę. Tak jak w rzeczywistości, chropowata faktura znalazła swoje miejsce również na płótnach i jak sadzę budowana była, tak jak to już wcześniej się zdarzało za pomocą mączki marmurowej. Uzyskany efekt zmusza do głębszych refleksji, ten zwykły temat nadaje obrazom indywidualną, osobistą poetykę, pojawia się kultura artysty, artyzm i smak malarski.
Andrzej Piwarski, Hiszpania, list IV, 2005, olej, mączka marmurowa
Andrzej Piwarski wraz żoną Barbarą
Andrzej przeżywa swoje doświadczenia, jest ekspresyjny, ale w głębi uduchowiony, zbliża się do istoty swojej malarskiej drogi, mocno zaznacza jej niezależność, co zawsze uważał za najważniejsze walor swojego zawodu. To też pozwoliło mu na zrozumienie i łączenie doświadczeń artystycznych wschodu i zachodu. Znam sztukę Piwarskiego, ale dziś wydaje mi się, że okryłem ją jeszcze raz.
Stanisław Seyfried