Nowy, nieznany obraz Johanna Carla Schultza
Johann Carl Schultz to wyjątkowa, wybitna osobowość XIX-wiecznego Gdańska. Twórca, który sam, ale także za sprawą swoich wielkich uczniów: Stryowskiego, Roddego, Juchanowitza czy Hildebrandta rozsławiał Gdańsk na całą malarską Europę.
Zasłynął trzema albumami miedziorytów, które ukazywały się od 1855 do 1867 roku, a zatytułowane były „Danzig und seine Bauwerke” („Gdańsk i jego budowle” - 54 miedzioryty). Johann Carl Schultz przedstawił w nich przedproża, bramy, wnętrza naw kościelnych oraz budowle starego miasta, łącząc walory artystyczne z historyczną wartością zabytków. Próbował zwrócić uwagę na zrozumienie konieczności zachowania ich dla dalszych pokoleń.
J.C. Schultz - Katedra w Oliwie od północy, akwaforta, Teka Tutti Frutti, Karta 11, (1870-1871) wyd. autorskie
W 1856 roku założył Stowarzyszenie Ochrony Dawnych Budowli i Pomników Sztuki w Gdańsku. Będąc osobą wykształconą, bowiem po skończeniu Gdańskiej Szkoły Sztuk Pięknych studiował malarstwo w Berlinie, następnie był uczniem słynnego monachijczyka Domenico Quaglio, uczył się również we Włoszech, jak nikt inny, rozumiał i doceniał urok starej gdańskiej architektury. Jego prace są dziś, niekiedy jedynym, świadectwem dawnej świetności miasta.
Na początku swojej kariery malarskiej wiele podróżował po Europie. Najdłuższą podróż odbył kiedy jeszcze studiował (1824-1828). Odwiedził wówczas wiele niemieckich oraz włoskich miast, zgromadził olbrzymi materiał, który później w zaciszu swojej gdańskiej pracowni opracowywał. Właśnie jeden z takich obrazów, sygnowany przez Schultza w roku 1864 pojawił się w jednym z niemieckich domów aukcyjnych. Prawdopodobnie obraz powstał ze szkiców wykonanych podczas właśnie tej pierwszej podróży, bowiem wówczas wiele czasu poświecił Kampanii, odwiedzając Neapol i Pompeje, a następnie Sycylię. Jego druga podróż do Włoch (1839-1840) praktycznie w większej części poświęcona była Rzymowi.
„Pinie z Neapolu” powstały w trakcie prac nad trzecią częścią wydawnictwa „Gdańsk i jego budowle” a zatytułowaną „Tutti Frutti”. Teka ta objęła 12 akwafort z wizerunkami niemieckich i włoskich miast oraz Oliwy i Helu.
J. C. Schultz - Katedra w Ulm, akwaforta, Teka Tutti Frutti, karta 5, (1868) wyd. autorskie
Ze względu na chorobę teka nie została w pełni zrealizowana. Jak wiadomo artysta sięgał wówczas do szkiców z pierwszej podróży i mniemam, że natrafił wówczas na szkice neapolitańskie, które musiały go natchnąć.
Obraz przedstawia widok na Zatokę Neapolitańską oraz dzielnicę Posillipo, a także część Starego Miasta z rozpoznawalnymi w perspektywie wąskimi uliczkami oraz średniowieczną zabudową. W oddali widać wzgórza wulkaniczne Wezuwiusza. Na pierwszym planie dominują duże pinie śródziemnomorskie, tak charakterystyczne dla tego rejonu. Jedna z nich znana jest z wielu zdjęć przedstawiających widok ze wzgórza Vomero. Obraz namalowany jest w estetyce realistycznej z wyraźnie zaznaczonym, nadającym romantycznego posmaku, sztafażem. Pod stromą górę, w stronę zamku Sant’Elmo, wspina się na koniu para wieśniaków. Pejzaż w części wypełniają lazurowe wody Zatoki Neapolitańskiej. Obraz prezentuje się wspaniale. Jego cena wywoławcza waha się między 10 a 12 tys. Euro, przy 30% narzucie domu aukcyjnego. Delikatnie mówiąc oznacza to, że widok może kosztować najmniej około 18-20 tys. Euro.
Kościół św.Piotra i Pawła w Helu w pobliżu Gdańska, akwaforta, Teka Tutti Frutti, karta 3, (1868) wyd, autorskie
Ciekawe czy znajdzie się instytucja czy osoba prywatna, która mogłaby sprowadzić obraz z powrotem do Gdańska, bowiem prace olejne Schultza zdarzają się dość sporadycznie. Uważam, że „Pinie z Neapolu”, namalowane przez naszego malarza powinny trafić do jednej z prywatnych salonowych kolekcji, jakich w Gdańsku było kiedyś wiele. Jest jeszcze czas, aukcja odbędzie się 26 kwietnia. Redakcja zainteresowanym udzieli wszelkiej pomocy przy ewentualnym zakupie obiektu. Na zakończenie warto wspomnieć, że w Gdańsku są dwie duże poważne prywatne kolekcje Johanna Carla Schultza oraz trzy lub cztery zbiory muzealne. Jednak pejzaży olejnych wydaje się, że prawie nie ma, poza Muzeum Narodowym, które posiada w swoich zbiorach cztery eksponaty.
Stanisław Seyfried
Prace ze zbioru gdańskiego kolekcjonera Andrzeja Walasa