Artykuły

Aleksandra Baliszewska-Walicka, graficzka i malarka gdańska, przy wejściu na najnowszą swoją wystawę „Pochód Królów”, prac poświęconych dramaturgii Williama Szekspira, stawia pytanie „WHO ARE YOU ?… I’M A MAN, SIR.” Ta Szekspirowska sentencja, mam wrażenie towarzyszy artystce niemal przez całe życie.

W gdańskim Domu Aktora, przy ulicy Straganiarskiej jeszcze do 17 maja trwa wystawa malarstwa Ryszarda Kowalewskiego. Atmosfera w tej małej przestrzeni zawsze, sprzyja bardzo udanym wernisażom. Przy smakowitej jazzowej muzyce, domowym cieście i lampce dobrego wina rozmowy o sztuce przeważnie niosą świeży wymiar i zwykle sprzyjają snuciu nowych planów. I tym razem było podobnie.

Wieczór przecięcia wstęgi w nowo otwarty Bydgoskim Centrum Sztuki należał do sopockiego artysty rzeźbiarza Stanisława Horno-Popławskiego, bowiem jego imię nadano tej nowo powstałej placówce kultury w Bydgoszczy. Na uroczystość przybyło wielu sopocian wraz z córką artysty panią Jolantą i jej mężem Ryszardem Ronczewskim. Wielu znamienitych gości zaszczyciło wydarzenie wraz z prezydentami: Jackiem Karnowskim z Sopotu i Rafałem Bruskim prezydentem Bydgoszczy, obecny był także Jan Kozłowski poseł do Parlamentu Europejskiego poprzedniej kadencji, były prezydent Sopotu i marszałek województwa pomorskiego.

Rozmowa z artystą, malarzem Krzysztofem Izdebskim-Cruzem posłużyła za kanwę felietonu, który zamierzałem napisać dopiero po jej opublikowaniu, ale nie mogłem się powstrzymać. Normalna, standardowa rozmowa, jakich wiele, w trakcie jej trwania zorientowałem się o jej wartości, bowiem artysta głęboko poruszył problemy toczące dzisiejszą sztukę na Wybrzeżu i pewnie nie tylko. Stąd ten felieton.

Piotr Kowalski należy do nielicznego grona polskich artystów plastyków zajmujących się sztuką kaligrafii. W ostatnim czasie odradzająca się sztuka liternictwa i typografii, przechodzi swój renesans. Do liceum plastycznego chodził w Szczecinie, a studia ukończył w roku 1978, w Gdańskiej PWSSP na Wydziale Malarstwa i Grafiki u prof. Jerzego Zabłockiego, prof. Witolda Janowskiego i prof. Zdzisława Walickiego. Od kilku lat kaligrafia pochłonęła go całkowicie. Pisze kredką, ołówkiem, ptasim piórem, stalówką, zaostrzonym patykiem, czasami korkiem do butelki. Unika długopisu, uważa bowiem, że wypacza charakter pisma i sprzyja pośpiechowi, który jest wrogiem sztuki pięknego pisania. Z Piotrem Kowalskim rozmawia Stanisław Seyfried.

Spotkanie między Stryowskim (1834-1917) i Matejko (1838-1893) miało miejsce w październiku roku 1877. Jan Matejko kończąc swoje wielkie dzieło narodowe „Bitwa pod Grunwaldem”, przyjechał obejrzeć pole bitwy grunwaldzkiej. Będąc tak blisko Gdańska, skorzystał z okazji i wstąpił do grodu nad Motławą. Wizytę w części poświęcił poszukiwaniom ciekawych atrybutów uzbrojenia rycerskiego, a w drugiej części zupełnie prywatnym poszukiwaniom rzeźbionych gdańskich szaf meblowych. Natomiast Stryowski jako wytrawny gdański artysta obok malarstwa, swojej głównej profesji znany był jako kolekcjoner dzieł sztuki w tym starych mebli.

Sztuka surowa, termin związany z francuskim malarstwem zmarłego w roku 1985 Jeana Dubuffeta, w części wpisującym się w nurt sztuki Art Brut - sztuki marginesu, malarstwa tworzonego przez ludzi spoza grupy zawodowych, wykształconych twórców. Dzieła tej sztuki to dzieła bez norm formalnych, pozbawione przyzwyczajeń estetycznych. W Polsce znamy twórczość Nikifora, Teofila Ociepki czy Edmunda Monsiela, ale także wielu innych mniej znanych artystów wśród których na wyróżnienie zasługuje Władysław Wałęga malarz z Krakowa.

Płaskorzeźba widoczna na elewacji domu Wojewódzkiego Zespołu Szkół Policealnych nr 2 przy Alei Generała Józefa Hallera 17, autorstwa Bruno Paetscha od początku lat 30-tych XX wieku towarzyszy mieszkańcom Gdańska. To rozpoznawalny znak dla wielu pokoleń naszego miasta narodzin nowego życia. Przed wojną znajdował się tu „Dom Sióstr”, zamieszkały przez kobiecy personel szpitala klinicznego - ”Bocianie Gniazdo”.

Wystawa rysunków i akwareli, która zakończyła sezon wystawowy w Sopockim Domu Aukcyjnym bliżej nieznanego artysty Władysława Brzosko (1912-2011), odkryła jeszcze jedno zupełnie wyjątkowe sopockie nazwisko. Artysty, którego najstarsi obywatele miasta, pamiętający jeszcze czasy osiedlania się po wojnie, ledwo kojarzą.

Dobiegła końca wystawa malarstwa Andrzeja Piwarskiego zorganizowana w Europejskim Centrum Solidarności, „Ślady-Nadzieje-Polska 1970-1980-2016”. Wystawa przygotowana została z okazji rocznicy tragicznych dni grudnia roku 1970 oraz pełnych patosu dni sierpnia 1980, ale także 50-lecia złożenia dyplomu przez gdańskiego artystę.

Ceramiczne rzeźby Kazimierza Kalkowskiego nadal szokują. W swojej harmonijności i maestrii wykonania wydają się niedoścignionym wzorem plastycznego kunsztu, który twórca zaproponował już prawie przed czterdziestu laty. Artysta wystawia w całej Polsce, Europie , w wielu krajach świata i prawie wszędzie wywołuje duże zainteresowanie. Kazimierz Kalkowski, Maciej Świeszewski, Mieczysław „Mieto” Olszewski i Henryk Cześnik to najzdolniejsi artyści końca poprzedniego wieku gdańskiej uczelni plastycznej. Dziś ich nazwiska, tak jak nazwiska ich starszych kolegów i profesorów nabierają odpowiedniego szacunku i mogą stanowić artystyczny wzór do naśladowania. Z Kazimierzem Kalkowskim rozmawia Stanisław Seyfried.

Doświadczony twórca z wielkim dorobkiem artystycznym. Od ponad 30 lat związany z gdańską uczelnią plastyczną, wychowuje młode pokolenia artystów, przekazuje im olbrzymią wiedzę oraz kolosalne doświadczenie, które zdobywał u mistrza, „majstra”, prof. Kazimierza „Kacha” Ostrowskiego. Marek Model - doktor habilitowany, ale dokonania artystyczne i pedagogiczne daleko przekraczające proces habilitacyjny dziś predestynują go do uzyskania tytułu profesora. To nie ambicje lecz naturalne podsumowanie olbrzymiej pracy i osiągnięć.

W małej gdańskiej galeryjce Świętojańskiej, wystawę malarstwa i rzeźby prezentuje Barbara Ur Piwarska. Znana powszechnie artystka z wielu ciekawych przedsięwzięć realizowanych wraz z mężem Andrzejem Piwarskim, od czasu do czasu prezentująca osobno swoją sztukę. Tym razem mamy taki przypadek, kiedy artystka na wystawie ”Śpiewam moją sztuką” prezentuje najnowsze i nieco starsze prace.

„W drodze”, wystawa przygotowywana przez gdańską artystkę Danutę Joppek miała w tym roku swoje 9 spotkanie. Tym razem na Wyspie Sobieszewskiej w Galerii Archipelagu Kultury – „Wyspa Skarbów”. Jak w powieści Roberta Louisa Stevensona, w klimacie jesiennych szkockich słot wysypały się artystyczne skarby wysokiej próby, nie tylko zresztą wybrzeżowych twórców.

Duże pozytywne wrażenie wywołuje wystawa prezentowana na drugim piętrze dworca kolejowego w Sopocie. Pierwsze Pomorskie Biennale Sztuki Młodych – Sopot 2016, daje odpowiedź malkontentom uważającym, że nieuchronnie zbliża się koniec sztuk plastycznych, że wszystko już zostało powiedziane, że dobór odpowiednich technik realizacji plastycznych jest zakończony.

Gdański Związek Polskich Artystów Plastyków pracowicie spędził ostatnie miesiące przygotowując dwa niezmiernie atrakcyjne wydarzenia artystyczne. Pierwsze to wręczenie nagrody im. Kazimierza „Kacha” Ostrowskiego, znakomitemu polskiemu reżyserowi Lechowi Majewskiemu, drugie to organizacja I Pomorskiego Biennale Sztuki Młodych Potok Sztuki - Sopot 2016. Oba wydarzenia wymagały olbrzymiego zaangażowania sporej ilości osób. Z prezesem Okręgu Gdańskiego Związku Polskich Artystów Plastyków Ryszardem Kowalewskim rozmawia Stanisław Seyfried.

Wystawa sześciorga niemieckich artystów stanowiących niezależną grupę „Transform”, prezentowana w gdańskiej galerii przy ulicy Piwnej, trochę przeszła bez echa. Ale jak się okazało było co oglądać, różnorodna propozycja wskazywała na bardzo odmienne zainteresowania twórców. I tak naprawdę każdy mógł znaleźć coś dla siebie.